Najnowsze komentarze
czopkizdup do: Wbrew prawom fizyki.
"Łamanie praw fizyki". Prawa fizy...
http://ataman.junak.net/
Zbycho_Jura do: No i wuj, że Hyosung!
Ja już o tym pisałem - ale wspomnę...
yamaha xj600n do: No i wuj, że Hyosung!
wszyscy tzw.znawcy pewnie jeżdżą a...
AAAaaaAAaa do: Czerwona gorączka.
"Ma to coś wsþólnego z gausow...
Więcej komentarzy
Moje linki

28.03.2013 11:33

Motocyklowanie przez pączkowanie.

Będzie o tym, że w ściśle określonych warunkach, mniejszość potrafi być większością i o tym, co z tego wynika.

Czas jakiś temu, kiedy sytuacja życiowa sprawiła, że w naszym pięknym kraju zacząłem być, a nie tylko bywać uznałem, że czas najwyższy powrócić do pasji odłożonej (z różnych powodów) na później. Siłą rzeczy, w rozmowach z kolegami z pracy zaczęły przebijać się tematy związane z motocyklizmem.

Z doświadczenia wiem, że ciągłe wysłuchiwanie czyichś tyrad o pasji, której nie podzielamy, potrafi nieźle wpienić. Z tego też powodu starałem się być możliwie nienachalny i trzymać język za zębami, jeżeli pierwsze zdanie do wypowiedzenia zawierało słowa motocyklowo kluczowe. Cóż, widać nie dość skutecznie... Chociaż z drugiej strony chyba nie wyszło na złe, skoro w jednym z kolegów z pracy wzbudziło całkiem silne zainteresowanie. Szast prast i okazało się, że chłopak zrobił prawko i kupił swoją pierwszą maszynę, zanim ja ogarnąłem się z moim powrotem... No ale nic to, pomimo mojej ślamazarności, bakcyl poszedł w świat!

Było fajnie, w deszczowe dni nie byłem już jedynym pozostawiającym mokre ślady i ociekające ciuchy w wejściu do biura. Aż tu z głupia frant, okazało się że kolejny z nas to „zasuszony” i chyba dzięki tej wodzie z naszych ciuchów coś tam nie do końca zasuszonego zaczęło budzić się do życia. Teraz to on zaczął przebąkiwać coś o powrocie na jednośladowy szlak. Przebąkiwał, marzył, wzdychał, pytał, przemyśliwał, zbierał się w sobie i kiedy tak się wahał, dostał od reszty zespołu prezent urodzinowy jasno wskazujący, że czas wahania musi już minąć – były to rękawice motocyklowe. Dzisiaj w malutkim zakamarku hali garażowej, zbyt małym na upchniecie samochodu, którą to powierzchnię za sprawą jej „nieprzydatności” udało mu się podnająć, stoi jego maszyna i czeka na cieplejsze dni. Bakcyl poszedł dalej.

W międzyczasie dołączył do naszego zespołu projektowego kolejny ścisłowiec. W zasadzie wszyscy moi koledzy z pracy, to nieuleczalni ścisłowcy, w porównaniu z którymi ja uchodzę za duszę artystyczną... Ale to dygresja.

Ten z kolei sam z siebie zaczął pytać o różne aspekty życia na dwóch kołach, a że facet z niego normalny, więc na uroki monośladowych maszyn obojętny nie był i nie jest. No, ale też się wahał, a bo inne pilne wydatki, a może później. Nic to, po kilku miesiącach wiadomej indoktrynacji udało nam się pchnąć go na kurs prawka. Zdał od strzała, a po zdaniu została mu zima na wyszukiwanie maszyny. I chociaż jego wymarzona sztuka jeszcze się nie pojawiła na horyzoncie, to już sprawa idzie w dobrym kierunku, nawet miałem z nim jechać na oględziny kandydatki do spełnienia marzeń. Jak widać, bakcyl i tutaj ma się dobrze.

Tym oto sposobem w siedmioosobowym zespole, być może już w tym sezonie będzie czterech motocyklistów. W tym małym świecie nieuleczalnych ścisłowców będziemy w większości! I co z tego? W zasadzie, poza frajdą wynikającą ze świadomości tego faktu, nic szczególnego. Po prostu, jest fajnie.

A ja już nie mogę się doczekać jakiegoś perfekcyjnego popołudnia, kiedy po zakończeniu dniówki wyjdziemy w tłum garniaków i lakierków, ubrani w zbroje, kombiaki i inne takie, po czym w podziemnym garażu odpalimy jednocześnie cztery maszyny... Taki mój mały prymitywizm.

 

LwG. Puszczajcie bakcyla w świat.

P.S. Pracujemy nad kolejnym, może w tym sezonie pęknie.

Komentarze : 2
2013-04-02 22:15:41 EasyXJRider

->Śniadanie: Ja i umiejętności oratorskie... Taaak, strzelaj dalej.
Powiedzmy, że słowo pisane ma tą przewagę nad mówionym, że zanim się wysłowię, mam dużo czasu na dobranie/poprawki/zmiany. Z czego staram się bezwstydnie korzystać. Znaczy, musiało zadziałać coś innego.

2013-04-02 15:21:50 sniadanie

Wydaje mi się, że wszystko zależy od umiejętności oratorskich dzielącego się swoją pasją. Znam takich, którzy mają pasje piękne, a opowiedzieć o nich interesująco nie potrafią, ale też wiem, że są ludzie, którzy o wydawałoby się banalnych zainteresowaniach trajkoczą tak pięknie, że nie chce się od nich odchodzić.
Czterej Muszkieterowie, no proszę, proszę.
Powodzenia w dalszej indoktrynacji Kolegów Ścisłowców! :-)

  • Dodaj komentarz