24.10.2014 22:54
Zapierdalać cioty, czyli pastisz.
Już za chwilę będzie ostre napierdalanie z kumplami, jeszcze tylko po trzy serie na bicki, spryskać się hugobosem, ubrać nowiutkie Spidi i jechane. W ostatniej chwili zauważam, że do nowego kombiaka nie pasuje moja koszulka. Sprała się, a ledwo co ją kupiłem. Kurwa, prawie dwie stówki dałem, a to gówno już kolor straciło, a niby oryginalny adidas. Przecież się w tym na Monciaku nie pokażę! Muszę pamiętać, żeby kombiaka nie rozpinać, bo będzie wiocha.
Odpalam Moją Miłość, tą
jedyną prawdziwą. Po wielu próbach już wiem, że żadnej
baby nie pokocham tak, jak tej maszyny. To ona dała mi wolność,
uwolniła moją duszę i pokazała najlepsze, co Świat ma mi do
zaoferowania. Jak każda namiętna kochanka, bywa kapryśna, ale
nawet jak przyjdzie mi kiedyś na niej zginąć, to przynajmniej
odejdę robiąc to, co kocham!
Ale jeszcze nie teraz, bo
teraz Ją odpalam, a silnik daje czadu przez przelotową puszkę. DB
killera nawet nie kupowałem, bo i na chuj mi on? Motocykl musi
być głośny, „lałd pajps sejw lajws”, co nie? Sąsiedzi
mnie przez to hejtują, ale mam to gdzieś. Zawsze odjeżdżam na
pełnej dzidzie, co by wiedzieli, kto dziś rusza na łowy. Jak
wrócę, też walnę ze dwie odcinki, a co?
Jeszcze tylko obwodnica,
maneta w opór i krótka rozgrzewka. Poleciałoby się
na maksa, ale zawsze znajdzie się jakiś idiota, co się przed
motocyklistę na lewy pas wpierdoli. Ledwo dojdę do dwóch
paczek, a już trzeba zjeżdżać na stację. Tutaj spotkam się z moją
ekipą. Na Monciaka zawsze jeździmy razem, bo to zajebiście
wygląda. Bo jak sam tam zajedziesz i potem sterczysz jak jakiś
frajer na dwieście pięćdziesiątce sam, czekając na resztę, to
jest wiocha. A jak wpadamy razem, robiąc trochę terroru i kręcąc
razem do odcinki w tunelu, to wszystkie suczki w okolicy mają już
mokro w majtach.
No więc zajeżdżamy wszyscy
na litrach, bo przecież to są maszyny dla facetów, a nie
jakieś szajsetki. Wszyscy jesteśmy w świeżutkich kombiakach
z firmowymi naszywkami i z markowymi ciuchami pod spodem.
Na szczęście wieczór nie jest tak gorący jak tydzień
temu, więc nikt się głupio nie pyta, czemu nie rozpinam
skóry. Jest zajebiście, zadajemy szyku jak nikt! Tatuśki
na czoperach mogą się schować, razem ze swoimi worami piwnymi.
Oni się zwijają, robią miejsce dla prawdziwych facetów. My
trochę tu postoimy, pogadamy, walniemy po browarku i nawet nie
trzeba będzie się specjalnie napinać, a każdy z nas wróci
na chatę z jakąś niunią.
Ja swojej pokażę, jak wyglądają
dwie paki widziane z pozycji plecaka, więc jak już zajadę na
chatę, sucza będzie mieć mokro w majtach. Jeszcze tylko obiecane
walnięcia do odcinki pod blokiem, żeby frajerzy wiedzieli, kto
dziś zamoczy.
Bo tak wygląda życie, jak
się ma jaja i litra. Trzeba zapierdalać, cioty!
Tych, którzy uchwycili
sens tego tekstu, serdecznie zapraszam na kaskiemwmur.pl.
Pozostałych też, jednak z ostrzeżeniem: Tam trzeba myśleć.
Został mi jeszcze jeden
tekst przeznaczony do publikacji na riderblogu, którym to
pożegnam się z tutejszymi czytelnikami.
LwG. Miłej końcówki
sezonu.
Komentarze : 21
Mam ogród, stworzyłem go z ugoru. Dbam o niego jak potrafię i na ile mam czas. I chociaż na trawniku pojawia się mech, na grządkach kretowiska, a kilka drzew nie prezentuje książkowego pokroju, to nikomu to nie przeszkadza, a i ja tego nie ukrywam w rozmowach z innymi okolicznymi ogrodnikami. Zabrzmi to nieskromnie, ale mój ogród jest atrakcją na skalę wsi w której mieszkam, o czym niech świadczy fakt, że niektórzy z okolicznych nowożeńców robią u nas fotograficzne sesje ślubne (nie, nie pobieram opłat).
Ale jest we wsi i inny ogród, gdzie pośród usychających roślin rdzewieje jakiś złom, w środku obejścia straszy butwiejąca psia buda z zawszonym burkiem przypiętym na metrowym łańcuchu, a "klejnotem w koronie" jest oczko wodne z zawartością tak śmierdzącą, że w ciepłe, bezwietrzne dni nie da się tam nabrać powietrza, bo "zatyka".
I nagle zjawia się AaA, czy inny Zz(z) albo Monosylaba i głośno wytykają mi mech w trawniku, kretowiska w grządkach i nieksiążkowy pokrój niektórych drzew. A wszystko z powodu publicznego nazwania przeze mnie syfu, syfem.
Twierdzą, że nikogo nie bronią (w sumie to wstyd bronić "syfiarza"). Może to i prawda, że nie bronią? Może po prostu mszczą się za celność mojej krytyki? I raczej nie chodzi tu o krytykę tego "syfiarza", bo jego po prostu mają w dupie.
No, chyba że ten "syfiarz" to ich kumpel był.
->AaA: Może najwyższy czas pokazać, że masz w spodniach to co facet mieć powinien i zalogować się, a nie komentować anonimowo, panie "B"? Co Ci tak dopiekło, to o czekoladkach czy coś jeszcze?
O tym padaniu, to wiesz, zdania są delikatnie rzecz ujmując, podzielone...
I dzięki za życzenia. Dzień był rzeczywiście ze wszech miar udany.
->Izirajders: Śmiem tak po prostu. I to nawet zabawne, kiedy moją "logiczność" recenzuje człowiek mający kłopot z rozumieniem czytanego tekstu.
->Monosylaba: Ojojoj, ostrożnie z tym "zniżaniem", bo żeś się przy tym strasznie zasapał.
Hahah no to wypie*****j kolego Trzcionka i nie wracaj!
Ps. komentarz celowo sprowadzony do Twojego poziomu... wiec pewnie wygrasz doświadczeniem :)
W polskich realiach to chyba nie sarkazm...
to smutna prawda. jeżdżąc po Polsce to czyta się jak reportarz
Dobre, ale tak prawdziwe że niekoniecznie śmieszne...
Trochę szkoda, że się zmywasz. Na szczęście, dalej można Cię czytać. I nie przejmuj sie szczekąjacymi mizerotami.
Powodzenia w nowym miejscu.
mizerota? Jak smiesz. Teraz pokazujesz jaka z ciebie nadeta swinia.popelniasz podobne bledy jak ci z ktorych sie wysmiewasz.nie potrafisz nawet logicznie obronic swoich racji.smutny i zakompleksiony maly hejter
Chłopie, nikogo nie bronię.
Ale jeśli stawiasz się na pozycji prawdziwego inteligenta, "ostatniego mohikanina" potrafiącego myśleć i pisać, jeśli nie kryjesz się z pogardą dla innych blogerów, to uprzejmie ci udowadniam, że takie cudo to ty nie jesteś.
Padasz jak mucha w konfrontacji.
Miłego dnia życzę. Dla mnie właśnie się zaczyna.
->Kokomotion: No to odpalaj butelkę! Pomijając dwie osoby piszące całkiem przyzwoicie i trzecią rokującą, już niedługo będziesz miał możliwość niezakłóconego pławienia się w opadającej riderbloga mizerocie.
->AaA: Witam, dawnośmy się nie psztykali. Teraz brawa za wykrycie błędów. A na koniec jedno pytanie, które już dawno chciałem Ci zadać. Zastanowiłeś się może, kogo bronisz poprzez odbieranie mi prawa do ich krytykowania?
->Izirajder: Nikomu niczego nie bronię. Skoro ci, których bronisz mogą jakkolwiek i o czymkolwiek, to i ja mogę w ten sam sposób. Tyle, że po swojemu. Podsumowując, gdybyś stosował jednolity system oceny, Twoje "sie odjebaj" tyczyłoby się równie dobrze Ciebie samego.
Wiec "się odjebaj" albo miej odwagę napisać, za co naprawdę (zobacz AaA, napisałem razem!) mnie nie lubisz, bo na Monciaku przecież nie stałeś?
No wlasnie izirajder daj ludziom pisac jak chca i sie od nich odjebaj wkoncu
"->left4dead: Dzięki i dzięki. A reklama, no cóż. Reklama dźwignią jest.
-> xs: Nie wszyscy, ale kilku Was jest. Nie mniej, ustaw się w kolejce.
A ta przy okazji (sorki że pytam), na prawdę nie chwyciłeś ironii?"
Niemniej - piszemy razem.
Naprawdę też piszemy razem.
Jestem tego pewien. Na pewno ( a to osobno).
Przypomnij sobie wpis " Pedancik stylistyczny".
"Został mi jeszcze jeden tekst przeznaczony do publikacji na riderblogu, którym to pożegnam się z tutejszymi czytelnikami."
W końcu..;))))
->left4dead: Dzięki i dzięki. A reklama, no cóż. Reklama dźwignią jest.
-> xs: Nie wszyscy, ale kilku Was jest. Nie mniej, ustaw się w kolejce.
A ta przy okazji (sorki że pytam), na prawdę nie chwyciłeś ironii?
-> Slim Shady: Też nie chwyciłeś, czy po prostu nie lubisz mnie za coś innego?
Też nie mam litra. Kombiaka mam, już nieźle poharatanego, ale wciąż dającego radę.
->Dominik NC: Dzięki za uznanie. Myślę jednak, że w nowym miejscu nie będzie gorzej, a i kilka kolejnych lapsusów językowych się pojawi ;-)
->Pasajeros: Szczerze przyznam, liczyłem na to, że jednak ktoś nie zrozumie i będzie starał się przywalić mi w komentarzu. Jest ferment, jest ruch.
->Knot: To fajnie!
->Klurik: O to, to właśnie ;-)
->Majkel2: Niczego z gęby nie robię. Na koniec poprzedniego wpisu obiecywałem jeszcze wpis pożegnalny i niespodziankę (łatwo sprawdzić). Ten wpis to niespodzianka, więc chyba się zgadza?
A, przepraszam... Zmieniłem kolejność, ojojoj!
Facet obiecujesz i obiecujesz.nie rob z geby cholewy
Lubię zapierdalać!
Jak odpalam swojego litra to koniecznie z manetą w opór, żeby zacząć od odciny. To nie żaden romet żebym się go wstydził.
Jako główny zainteresowany, przyznaje wszem i wobec, że powyższy pastisz jest po prostu fantastyczny. Zachowuje i świetnie przerysowuje wszystkie najlepsze, charakterystyczne cechy oryginalnych pierwowzorów :) Już dawno nie uśmiałem się do łez czytając bloga, zwłaszcza przy fragmencie o nie rozpinaniu kombiaka, czy sterczeniu samotnie na Monciaku, obok dwieście pięćdziesiątki . Jedynie jedno z ostatnich zdań, to, które mówi o myśleniu i po raz któryś tam reklamuje inną platformę, jest nieco bałwochwalcze i troszkę zepsuło kapitalny efekt całego tekstu. Tak, czy owak - brawo, i ode mnie piona !
ja zrozumialem ze pastisz pisze sie przez sz na koncu
Szkoda, dobre było!
nareszcie, jedz i zamulaj u siebie.
p.s.
pisze tak bo nie mam litra i kombiaka
reszty sie domysl sam
Pamiętaj wszyscy liczą że jak najszybciej wyjebiesz - nie zawiedź nas.
Sprytna reklama Waszego bloga :)
Zaglądam od jakiegoś czasu i muszę przyznac, że jest świetny.
Archiwum
- grudzień 2014
- październik 2014
- lipiec 2014
- czerwiec 2014
- maj 2014
- kwiecień 2014
- luty 2014
- styczeń 2014
- grudzień 2013
- listopad 2013
- październik 2013
- wrzesień 2013
- sierpień 2013
- lipiec 2013
- czerwiec 2013
- maj 2013
- kwiecień 2013
- marzec 2013
- luty 2013
- styczeń 2013
- grudzień 2012
- listopad 2012
- październik 2012
- wrzesień 2012
- sierpień 2012
- lipiec 2012
- czerwiec 2012
- maj 2012
- kwiecień 2012
- marzec 2012
- luty 2012
Kategorie
- Na wesoło (656)
- Na wesoło (72)
- Ogólne (151)
- Ogólne (5)
- Wszystko inne (25)
- Wszystko inne (4)