28.03.2012 06:07
Prawdziwy bajker to Ja!
Wpis wyprowadzony na kaskiemwmur.pl.
Znajdziesz go tutaj.
Komentarze : 21
Szu: Wywaliłem się i wstałem nie raz. Znaczy jestem dość silny (choć nieduży) żeby dźwignąć moje japońskie kowadło i tyle.
Majki: Dzięki!
Dawid: SNN (Nieprawdziwych Niemotocyklistów) Czyń honory gospodarza.
Nieprawdziwy: Dzięki!
Khorack: Na moją Czarną Ciuchcię w marcowych klimatach też patrzą dziwnie. Kij wie czemu...
I wszyscy niewymienieni: Dzięki bardzo. Lubię komentarze.
Świetny wpis. Dobrze wiedzieć że poza mną jest jeszcze ktoś kto uważa motocykl głównie za (przyjemniejszy) środek transportu a nie od razu za religię. Co prawda na zlot też chętnie pojadę i lubię czasami pojeździć trochę szybciej niż wypada, ale nie jest to dla mnie sposób na życie.
Co ciekawe większość "prawdziwych motocyklistów" ubiera się w swój skórzany kombinezon i wsiada na swój "sens życia" głównie w słoneczne ciepłe weekendy. A na mnie jadącego do pracy w Marcowy mroźny poranek na GS500 patrzą się jakoś dziwnie.
Jeszcze raz bo się coś posypało:
Rewelacja!
A myślałem że to ja jestem jakiś inny...
W mojej ocenie to (jak dotąd) najlepszy wpis na całym riderblog'u!
Rewelacja!
A myślałem że toti written ja jestem jakiś inny...
W mojej ocenie to (jak do tąd) najlepszy wpis na całym riderblog'u!
Co za miła zbieżność poglądów.
Dobry tekst.
hehe z dystansem pokonujmy dystanse
No widzę ze ktoś dorosły. :D tekst dobrze napisany i na pewno nie jeden prawdziwy trochę nad tym pomyśli.. Ja niestety nie jestem prawdziwym ponieważ dosiadam narazie tylko skuter..
LwG
Stowarzyszenie Nieprawdziwych Motocyklistów - SNM - o, to mi bardzo odpowiada. Jeżdżę, bo lubię, a gdzieś pod czerepem mam zakodowane, że lubię, jak mnie inni lubią (nie rób drugiemu etc.). Nie wkręcam się na siłę na pool position przed światłami, jak mam przed sobą dwie osobówki, bo po co? Przecież pojedziemy wszyscy, a atawistycznej radości z tego, że ktoś ogląda mój tyłek, jakoś nie czuję. Nie siedzę na zderzaku auta przede mną, dając do zrozumienia, że jest bydlakiem ograniczającym moją wolność - i wiecie, co zauważyłem? Jak się zachowuję przyzwoicie, to w 98 procentach auto za mną też trzyma dystans. O zgrozo! staram się przestrzegać ograniczeń prędkości przynajmniej w takiej skali, jak reszta trafikantów, czyli płynnie jedziemy razem. Jestem łagodnym motocyklistą, czyli nieprawdziwym. I chrzanię 200, bo gdzie - chyba tylko na torze, a na to nie mam czasu. Bardziej niż pęd i wyprzedzanie wszystkiego, co się rusza, lubię samo pokonywanie drogi w zgodzie z innymi. Czasem na trasie fajnie się jedzie w grupie z autami. Nie nazywam aut pogardliwie puszkami, czy katamaranami, bo nimi nie są. Szanuję innych, bo chcę być przez nich szanowany. Nie jestem prawdziwym motocyklistą i dobrze się z tym czuję. I w dodatku lubię winyle.
@dfasfdsf : tak jakbym Azina czytał, ten sam styl i przesłanie. Szkoda czasu na dalszy komentarz.
-> szu, ja nawet 160 nie wyciągam na moim sprzęcie.... :-)
Chociaż się wywaliłam, to jednak nic mi nie pomoże, podpadam jak nic pod hydraulikę Pana Wiewiórki, czyli nie jestem prawdziwa ...
Just joking.
BRAWO! GENIALNA wypowiedź. Pozdrowienia od jeżdżącego (jeszcze, o dziwo) motobikera z A1 i mito 125. Czytało się ze smaczkiem i nie mam do tekstu żadnych zarzutów, 100% true. ;]
Jeszcze podobno trzeba się wywalić, a potem samodzielnie podnieść maszynę, inaczej też nie jesteś prawdziwy :)
Ja powyższe akurat spełniam, ale z kolei moje moto wyciąga marne 160km/h, więc niestety się nie zaliczam :-]
Ogólnie: Kurcze, dziewczyny i chłopaki! Dzięki za wyrazy poparcia. Może założymy partię, albo chociaż stowarzyszenie nie-prawdziwych nie-motocyklistów? ;-) Żartowałem. Miło wiedzieć, że nie jestem jedynym normalnym (według własnej definicji) na dwóch kołach. LwG!
I rzeczywiście, podobają mi się norweskie koty.
dfasfdsf: Nie uraziłeś mnie, to potrafi tylko 8 osób na świecie, a żadna z nich nie ma takiego podpisu ;-). Gratuluję za to posiadania duszy, zwłaszcza wolnej. Ja mam tylko inteligencję, też wolną. Jeżeli to Ci poprawi humor, jeszcze nigdy nie jechałem 200 km/h... LwG
Zgadzam się i podpisuję. Panu dfasfdsf szczerze współczuję, ale bez ironii.
Cóż to jest Prawda?
Parafrazując: Cóż to prawdziwy motocyklista?
Gratuluję podjęcia tematu prawdziwości, i dziękuję za dobry tekst.
-> dfasfdsf : dlaczego motocykl uwolnił Twoją duszę? czy dlatego że moce magiczne posiada? Wydaje się że nie - tak działa na człowieka pasja, niezależnie - uwaga! od tego, czy jest się żeglarzem, kolekcjonerem znaczków czy miłośnikiem kotów norweskich. Przecie jasno kolega tłumaczył...
Serioserio.
Może to cię zaboli, ale sam odpowiedziałeś sobie na swoje pytanie. Nie jesteś prawdziwym motocyklistą.
Dla mnie motocykl jest wszystkim, to on nadał sens mojemu życiu i z nim przeżyłem najpiękniejsze chwile życia. Gdy pierwszy raz odkręciłem do 200 km/h wiedziałem, że to jest to dlaczego warto żyć i trwać w tym. Motocykl pozwolił uwolnić mi duszę. On daje wolność. Sory jak uraziłem, ale mówię prawdę.
Doskonałe, sam bym tego lepiej nie ujął. Pozdrawiam.
+1
Przeczytałem z uśmiechem na ustach, gratuluję sposobu myślenia, pozdrawiam.
też chce być (nie być) bikerem... ;)
Archiwum
- grudzień 2014
- październik 2014
- lipiec 2014
- czerwiec 2014
- maj 2014
- kwiecień 2014
- luty 2014
- styczeń 2014
- grudzień 2013
- listopad 2013
- październik 2013
- wrzesień 2013
- sierpień 2013
- lipiec 2013
- czerwiec 2013
- maj 2013
- kwiecień 2013
- marzec 2013
- luty 2013
- styczeń 2013
- grudzień 2012
- listopad 2012
- październik 2012
- wrzesień 2012
- sierpień 2012
- lipiec 2012
- czerwiec 2012
- maj 2012
- kwiecień 2012
- marzec 2012
- luty 2012
Kategorie
- Na wesoło (656)
- Na wesoło (72)
- Ogólne (151)
- Ogólne (5)
- Wszystko inne (25)
- Wszystko inne (4)