Najnowsze komentarze
czopkizdup do: Wbrew prawom fizyki.
"Łamanie praw fizyki". Prawa fizy...
http://ataman.junak.net/
Zbycho_Jura do: No i wuj, że Hyosung!
Ja już o tym pisałem - ale wspomnę...
yamaha xj600n do: No i wuj, że Hyosung!
wszyscy tzw.znawcy pewnie jeżdżą a...
AAAaaaAAaa do: Czerwona gorączka.
"Ma to coś wsþólnego z gausow...
Więcej komentarzy
Moje linki

16.09.2012 21:30

Test sprzedam! Tanio.

W pomieszczeniu dawało się czuć profesjonalizm stężony tak, że można by go mierzyć linijką... O, przepraszam, mikrometrem (chodzi o dokładność). Naprzeciw ściany przyozdobionej gigantyczną mapą Świata, stał sporych rozmiarów stół konferencyjny, nieco asymetryczny, zgodnie z najnowszymi trendami obowiązującymi tutaj we wzornictwie. Jednak dzisiaj słynny „ordung” zdawał się leżeć w gruzach, przynajmniej na pierwszy rzut oka. Uczestnicy odprawy miast zajmować przydzielone im miejsca, cisnęli się wokół Wodza, przerażonymi spojrzeniami omiatając te kilka kartek leżących na stole. Takiej paniki Kwatera Główna BMW Waffen Motorrad jeszcze nie widziała... A wszystko za sprawą najnowszego zestawienia szczególnie przychylnie nastawionych dziennikarzy motocyklowych.

- Majn Got, das ist niemożliwe! - Grzmiał Wódz - Tchórze, nieudacznicy, to zdrada! Jak to się stało, że nie mamy ani jednego szpiona w tym, tym... Jak im tam było?

- Ścigacz.pl, Majn Firer! (Tu, stukniecie obcasami).

- Ścigacz.pe-el – Ten, którego wszyscy się tutaj bali, oparty o stół, zdawał się cedzić ostatnie dwie literki – Z Polski... Kto jest za to odpowiedzialny, kto zasłużył sobie na na moją wdzięczność za ten fafluhten policzek? Gdzie jest pluton egzekucyjny?!

-Wodzu, może zanim zaczniemy trzebić stan osobowy komandosów z kriegs-marketing, będzie mi wolno przedstawić pewien pomysł?

-Mówcie, skoro wszyscy inni zawiedli, może wy się na coś przydacie.

-Jest pewne rozwiązanie. Nasz wywiad od dłuższego czasu analizuje zwyczaje i zachowania jednego z ich redaktorów. W prawdzie akcja o kryptonimie „darmowe piwo i czekoladki” chociaż obiecująca, nie dała efektu, poza zauważalnym zwiększeniem gabarytów obserwowanego...

-Szajse! Który idiota to wymyślił? Pod mur go, od razu!

-Jeszcze chwileczkę, Majn Firer, błagam! Otóż jest pewien sposób, praktycznie pewny, jeżeli zawierzyć opracowanemu przez nasz wywiad profilowi osobowemu celu.

-Mówcie, ale do rzeczy.

-Otóż, mamy gwarantowaną przychylność celu, o ile uda nam się namówić pewną polską tancerkę celebrytkę, na wysmarowanie się nutellą i w takim stanie spędzenie nocy z celem. Później, dla niepoznaki pozwolimy mu przebąknąć czasami coś o bezsensie naszego sposobu włączania kierunkowsk...

Cisza jaka zapadła po niedopowiedzianym, przypomniała wszystkim zgromadzonym o wyjątkowej drażliwości Firera na punkcie kierunkowskazów. Ponoć, był to jego autorski pomysł. Wybuch był pewny i wszyscy w niemym osłupieniu zastanawiali się, na kim skupi się furia głównodowodzącego. Nikt nie śmiał się poruszyć.

-WAS?!?! Chciałem Cię rozstrzelać, ale nie, to nie byłaby odpowiednia kara! Front wschodni, ot co! Tam będziesz musiał się sprawdzić i nie pokazuj mi się, dopóki nie sprzedasz pół miliona GS-ów w Mongolii, ty... ty...

-Majn Firer! - Głos dochodził z głębi sali, po chwili wszyscy dojrzeli okazałą sylwetkę PR-Uber-Majstra. - Ten plan może zadziałać. Osobiście dopilnuję wszystkich, hmmm... Najdorodniej... Najdrobniejszych szczegółów. Jak już wysmarujemy tą tancereczkę naszą nutellą, osobiście sprawdzę jakość przynęty. Gdyby okazała się za droga, zoperujemy agentkę Helgę, żeby ją przypominała. Pod grubą warstwą nutelli nikt na pierwszy rzut oka nie dostrzeże różnicy.

-Dobrze więc. Wykonać! Ale żeby mi więcej nikt nie napisał przychylnie o Hyosungach, jeżeli w tym samym wydaniu będzie coś o naszych Wunder Waffen! I nie interesują mnie tłumaczenia, że koreańskie masażystki podesłane przez wroga temu dziennikarzynie, były bardziej przekonujące niż Helga z Oktober Fest w odwodzie!

Koniec.

Tak moi drodzy, tak to mniej więcej kupowanie testów wygląda. Wierzę w nie tak samo, jak w historyjkę, która za pośrednictwem klawiatury spłynęła na wasze monitory, wyssana wprost z mojego palca

Opublikowany niedawno na łamach Ścigacza, traktujący o sprawie tekst Bocza uzmysłowił mi, że światek motocyklowy również nie jest wolny od teorii spiskowych. A historyjki o kupowaniu testów przez jakiegoś producenta są, moim zdaniem, kolejną odsłoną takich rojeń. Nie mniej, przywołany artykuł spowodował u mnie pewne przemyślenia, którymi teraz Was zamęczam.

Zastanówmy się, co jest potrzebne, aby zorganizowane systemowo kupowanie przychylności dziennikarzy przez jednego producenta dało pozytywny skutek?

  • Przede wszystkim, całkowita tajemnica. W końcu, po drugiej stronie frontu nie mamy dzieciaków, tylko inne, wielkie korporacje. Chwila nieostrożności i konkurencja miałaby używanie.

  • Po drugie, konkurencja musiałaby być na tym polu całkowicie bierna... Na prawdę ktoś wierzy, że jak jeden kiwa na rynku wartym miliardy, to pozostali będą święci?

  • A skoro tak, to dominujący kupujący musiałby przeznaczać na „zakupy” dużo więcej niż konkurencja, żeby odniosło to skutek. Tak, bo za konkurencję ma biedaków, których nie stać na przebicie jakiejś oferty... Jasne.

  • Po czwarte, żeby nie wyłaziły „szwy” całej hecy, wszystko musiałoby zawsze iść gładko, co stoi w jawnej sprzeczności z odwiecznym prawem entropii: Coś się musi spieprzyć.

Ale jest i inna opcja. Taka, że smarują wszyscy i mniej więcej po równo (bo podobnie dużo mogą). W takim razie dochodzi do pewnej równowagi, znanej z punktu wyjścia. Bo skoro mamy od wszystkich po równo (jako dziennikarze), to wybór jest taki sam, jak bez smarowania. A skoro producenci, niejako „zrzucając” się na wziątka, mają mieć to samo, co mieliby za darmo... Kto zna korporację, która zapłaci, chociaż nie musi? A nawet gdyby, gdzie oni (dziennikarze) wydają te worki kasy? Na nutellę? Bez przesady, Helga aż taka wielka nie jest...

Natomiast w całkowitą bezstronność testów dziennikarskich też nie wierzę. Ale tylko dla tego, że nie wierzę w bezstronność ludzi jako taką. Spróbujcie postawić się w roli gościa, który po kilkunastu godzinach spędzonych na trzech maszynach różniących się od siebie kolorem, ma zawyrokować, która jest lepsza dla przeciętnego leszcza... Owszem, super wjeżdżony spec od ścierania podnóżków o asfalt torowy, wyczuje subtelne różnice. Tylko jak te setne sekundy przełożą się na mój codzienny dojazd do pracy? A przecież maszyny sportowe, to tylko część problemu. W czym jeden czopek będzie lepszy od drugiego? Tutaj będą grały osobiste preferencje, lub uprzedzenia.

Emerytowany prezes GM zapytany kiedyś, jaki jest teraz najlepszy samochód dla przeciętnego zjadacza chleba, odpowiedział: „Każdy nowy”. Uważam, że z motocyklami jest podobnie.
No ale ja ciemny jestem, jak Helga w nutelli.

 

LwG. Najlepsze moto to te, które właśnie daje ci kupę radochy.

P.S. A jakby jakiś dealer chciał, żeby mu jeden bloger obiektywnie przetestował maszynę w warunkach normalnego użytkowania, to ja nienachalnie chętnie. Mój obiektywizm będzie wprost proporcjonalny do czasu testowania ;-). A nutelle kupię sobie sam.

Komentarze : 9
2012-09-20 11:35:15 sniadanie

Lubię czytać testy motocykli, jednak nie są dla mnie wiążące. Już dawno nabyłem się zasadniczej odporności na mniej lub bardziej nachalną reklamę. Podoba mi się, że oceniane są również i chińskie sprzęty (np. Keeway RKS 125: motogen.pl, Benzer Aston 250: Świat Motocykli, etc).

2012-09-19 21:20:42 EasyXJRider

Do klikacza: Zastanawiam się, czy wiesz jak żałosny jesteś? Mi by się nie chciało.
(Klikacz wie, o kogo chodzi).

2012-09-19 20:58:22 EasyXJRider

->S-Fighter: Tak. Nie wiem tylko, czy nie przeszacowałem jego dystansu do siebie samego. Bywa.

2012-09-19 10:24:50 S-Fighter

Piłeś do kogos konkretnego, z tą nutellą?

2012-09-17 20:29:39 EasyXJRider

->Klurik: Nie znam się na testach sprzętów agd, ani farmacji (staram się omijać). Więc się nie wypowiadam. Nie mniej jakoś nie pasuje mi tu porównywanie z motocyklami, tak na czuja - inaczej nie potrafię tego uzasadnić.

->Klurik: A wiesz, nie zauważyłem :-)

->Zeke777: No i właśnie dla tego wszyscy producenci organizują testy w podobnych (tych samych) miejscach. Czyli mamy równowagę... Wychodzi na to, że w pewien sposób smarują wszyscy.

->Slot: A jest taka jedna, a reszta niech pozostanie, jak jest, tajemnicą. Musimy tylko dzieciaki do dziadków odstawić ;-)

2012-09-17 19:49:02 slot

ale kogo Ty easy tą nutellą wysmarujesz - ot zagadka? :)

2012-09-17 14:08:03 zeke777

Ja też nie wierze, że dziennikarze biorą pieniądze za testy. Natomiast dziennikarzowi zaproszonemu na prezentacje nowego modelu w jakieś ciepłe i słoneczne miejsce, podczas gdy u nas szaleje zima "nie wypada" napisać źle o motocyklu, bo prawdopodobnie więcej nie dostanie takiej propozycji.

2012-09-16 22:44:37 klurik

Do stu tysięcy kartaczy, literówka!

2012-09-16 22:43:24 klurik

...bo fantazja jest ot tego...
:)
A skoro fantazjujemy, to nie pamiętam dokładnie kiedy, ani kto, ale coś mi się majaczy, że kiedyś jakieś produkty z branży elektronicznej wygrały jakiś test (czy też dostały wyróźnienie), w jakimś czasopiśmie którego nazwy nie pamiętam. No i nie pamiętam dokładnie jak to się stało i czy były w to zaangażowane jakieś pieniądze. Jedyne co pamiętam to, że z tej sytuacji postarałem się jak najmniej zapamiętać :)
Wałek należał do tych grubszych z kilku względów.

W branży farmaceutycznej też się nie kupuje nic... Oj nic a nic...

  • Dodaj komentarz