27.10.2012 20:48
Prąd jest zły i na dodatek kopie!
Generalnie, można tą moją wypowiedź traktować jako komentarz do przywołanego wpisu.
Na wstępie zaserwuję Wam coś w stylu ustalenia warunków brzegowych, tudzież pewnego zaciemnienia obrazu, coby nie było za łatwo przypiąć mi łatki elektro-fila.
Lubię
spalinowe motocykle, nawet bardzo. Co więcej, im bardziej
nieokrzesana, bezsensowna i niepraktyczna konstrukcja tym większa
szansa, że zapałam do niej chucią niemalże seksualną. Stary v-max
(zwłaszcza po kuracji big-bore) to dla mnie kwintesencja
dwukołowego hedonizmu, a xjr-a to encyklopedyczna wykładnia
praktyczności, zaklęta w (niemałym) kawale sztuki
przemysłowej.
Przy wszystkim co napisałem powyżej, nie
odnajduję w sobie ani śladu obaw, jakie miałyby we mnie budzić
motocykle elektryczne. No, zupełnie nic, nawet aptekarskich
ilości. I chociaż człowiek ze mnie dosyć wrażliwy, bo dajmy na
to, widok czegoś o aparycji grycanki zawsze powoduje u mnie
odruch wymiotny, to elektryczna przyszłość motocyklizmu nie jest
mi obrzydliwa.
Przede wszystkim, nie rozumiem przerażenia, czy obrzydzenia na myśl o maszynach startujących w wyścigu TT Zero, tudzież serii TTX-GP. W większości motocykle te powstają w wyniku pracy małych i niezależnych zespołów, tworzonych przez grupy ochotników i zapaleńców. Borykają się oni z bardzo ograniczonymi budżetami, a jak to w pionierstwie bywa, większość nowych rozwiązań muszą przetestować „na żywca”. Na dodatek ich maszyny najczęściej nie mają żadnej zaawansowanej kontroli trakcji ani innych wspomagaczy. Żywioł na maksa – w miarę możliwości napędu, oczywiście. Jak dla mnie, to wszystko przypomina mi zabawę w wyścigi w starym, dobrym stylu początków formuł GP. Z punktu widzenia motocyklisty, a prywatnie i z powołania konstruktora maszyn, jest to wręcz romantyczne...
Nie miałbym też żadnych obiekcji przed usadzeniem mojej bladej kościstej w siodle takiego elektrowozu, a to za sprawą wiedzy jaką mam w temacie.
Przede wszystkim nie boję się o brak dźwięku. Te maszyny, o ile celowo nie wytłumione, nie będą bezgłośne. W pogoni za sprawnością napędu konstruktorzy tych sprzętów pójdą (już daje się to zauważyć) w wysokie obroty. To będą dźwięki typowe raczej dla turbin, niż odkurzaczy. Akustycznie nie będzie gorzej, ale inaczej.
Nie boję się też o zmienianie biegów. Po pierwotnej fascynacji możliwością bezstopniowej regulacji prędkości, daje się zauważyć powrót do przekładni mechanicznych. Biegi raczej zostaną, przynajmniej w tych najszybszych maszynach.
Tak samo jestem spokojny o stylistykę. Bo ta jest charakterystyczna dla czasów, w których powstaje, więc jeżeli tutaj miałbym się o coś martwić, będzie to stylistyka danego czasu, a nie samych motocykli.
Jeżeli
natomiast ktoś ma zatęsknić za świadomością, że ma między nogami
zbiornik zawierający niebezpieczną substancję, to proponuję
następujący eksperyment: Kupcie sobie jakiś mały, modelarski
akumulator typu LiPo i go przebijcie. Nie róbcie tego w
domu!
Jeżeli tego niebezpieczeństwa wciąż jest mało, to
zapewniam, że kilkaset voltów napięcia stałego uszkadza
człowieka znacznie skuteczniej, niż może nam się wydawać.
No
i jeszcze kwestia opcji z ogniwami paliwowymi, na przykład
wodorowymi. Jeżeli lubiącym dreszczyk emocji nie wystarczy
świadomość siedzenia na bombie podobnej do tej, która
wyniosła ludzi na Księżyc, to nie wiem co może być lepsze...
Napęd nuklearny?
Podsumowując to niepełne dosyć wyliczanie, napęd elektryczny w motocyklach nie będzie gorszy od spalinowego. Będzie inny, coś nam zapewne zabierze, ale i coś da w zamian.
Gdyby Suzuki zaczęło sprzedawać elektryczny odpowiednik GSX-Ra, chętnie bym go kupił i postawił obok Dziadka Gixa. Miałbym w stodole piękną klamrę historyczną. Żeby jeszcze ta stodoła była starą stajnią, to symbolika sytuacyjna zahaczała by wręcz o kicz!
I jeżeli coś mnie przeraża w tej wizji elektronami pędzonej, to łatwość ingerowania w trakcję motocykla, jaką daje napęd elektryczny. I kiedy już sprawą zajmą się wielkie, motoryzacyjne korporacje, z marzeń o niczym nieograniczonym, dzikim ciągu już od najniższych obrotów, pozostaną rzewne wspomnienia. Ale wyjaśnijmy coś sobie: To nie jest przypadłość napędu, a ludzi decydujących o formie, jaką ma przybrać. Teraz też tak robią, uszczęśliwiając nas na siłę całymi stadami elektronicznych kagańców. Pewnie coś o tym napiszę następnym razem.
LwG. Elektryczność nie jest zła.
Komentarze : 16
Hehehe, umknął mi ten wpis, ale już nadrobiłem zaległości :)
Oczywiście, że nie wziąłem do siebie "swieżaka" - wszak prawdą jest to! :D I fajnie, że mój wpis spowodował jakiś inny. Taka korespondencyjna dyskusja jest bardzo ciekawa.
Aczkolwiek mimo wszystko pozostanę nieprzekonany w materii elektrycznych motocykli. Samochód - pod warunkiem, że właśnie napędzany ogniwem paliwowym (choć producenci nie spieszą się specjalnie z wprowadzaniem tych technologii tylko kombinuja z idiotycznymi akumulatorami i układami hybrydowymi - ciekawe dlaczego ;P) mógłbym mieć z uwagi na ekonomię. Motocykl nadal wolę z V2 między nogami :)
Pozdrawiam!
A ja co tydzien jezdze na elektrycznych gokartach i jest suuuper :)
->Mikkagie: Po gratyfikację to Ty się ustaw w kolejkę! Powiedzmy, że w zamian za sponsorowanie paliwa to ja już (jakieś minimum trzeba mieć) też się mogę nieprzesadnie "oblogotypować".
@Sniadanie: Daj namiary na te firmy które sponsorują wpis i tę dyskusję. Bo jakby co to ja przyjmę chętnie gratyfikację w dowolnej wielkości. Ba, nawet logotypy sobie ponaklejam w interesujących miejscach ;)
->Klurik: Dzięki.
Poza tym, spamerzy się znowu wpierdylili, więc kolejne komentarze wymagają mojej akceptacji. Puszczam wszystko poza spamem.
Dzięki wielkie za wpis.
W nie tak dalekiej przeszłości rozważałem kwestie samochodów i motocykli o napędzie innym niż spalinowy. Szczerze powiem, że przejechałbym się pojazdem z napędem elektrycznym. Jeździłem hybrydą która w pewnych momentach pracowała tylko na elektrycznym napędzie i powiem szczerze, że mam pozytywne odczucia.
Inżynierowie pracują i poprawiają, a naszym zadaniem jest kupować dzięki czemu pieniądze trafiają na badania i następne pojazdy są sprawniejsze, a technologia mniej kosztowna. Może wkrótce przesiadka na Teslę model S będzie kuszącą alternatywą.
Przyjdzie czas i na motocykle elektryczne. Być może będzie to wymagało zmiany techniki jazdy z uwzględnieniem odzyskiwania energii, a może wszystko pójdzie tak do przodu, że będziemy montowali wiatraczek z kabelkiem na parkingu i po zjedzeniu hot-doga sprzęt będzie gotowy do drogi?
Im bardziej nowe i nieznane, tym ciekawsze. Stare, dobre i sprawdzone metody są stare i dobre powiedział* tata szympans do synka szympansa jedząc banana w skórce.
* Właściwie brzmiało to: "u-uuukkk, aaa aaa aaa", bo przecież takie dźwięki wystarczają do sprawnego porozumiewania się i nie ma potrzeby wymyślania bardziej złożonych form komunikacji.
->Piotr84: Popełniasz typowy błąd, zakładając, że to co jest dzisiaj, będzie też i jutro. To, że dzisiaj baterie tracą pojemność w minusowych temperaturach, nie znaczy że tak samo będą tracić za 15 lat. A kwestię szybkiego ładowania wiszą tylko na nadprzewodnictwie. Jeden, nawet przypadkowy wynalazek i sprawa będzie rozwiązana. Pierwsze motocykle miały tak mały zasięg i trwałość, że idąc Twoim tokiem rozumowania, idiotyzmem było pozbywanie się koni wierzchowych. Nie wiem co przyniesie przyszłość, ale uważam napędy elektryczne za całkiem prawdopodobną opcję. I chyba rzeczywiście, brakuje Ci trochę wiedzy w temacie - no ale to normalne, nie lubisz to nie dowiadujesz się.
->Smacznyrr: A co nie jest, może jakiś przykład?
->Dawid etc: Dzięki za wiarę w inżynierów!
->Śniadanie: Kurna, wydało się. Jak sobie teraz kupię v-maxa sztukę nówkę salonówkę, to się będę musiał z tym kryć po kanałach...
Wpis sponsorowany przez wiadome lobby. Klasyczna agitka. Na razie luźna, mało zobowiązująca, żadnych nazw, logotypów, przybliżonych cen, do czasu jednak, do czasu... :-)
Pozwólcie, że posłużę się pewną analogią. Od jakiegoś czasu wróciłem z przyjemnością do słuchania winyli. Ale: stary Bernard poszedł do piwnicy, jego miejsce zajął nowoczesny gramofon uzbrojony w dobre kable i "wypasiony" przedwzmacniacz. Do tego należy dodać nowe płyty, tłoczone aktualnie. Efekt nieziemski, nowa technika nadała starym rozwiązaniom zupełnie nowy wymiar - nie da się porównać z CD nawet o podwyższonej rozdzielczości, o wynalazkach typu mp3 (użytecznych, a i owszem), nie wspominając. Co to znaczy? To znaczy, że wierzę w inżynierów. Nawet, jeśli pojawiają się niedorzeczne pomysły (były na przykład przed wojną projekcje przyszłości mówiące o mostach ze światła, wszak fotony to materia będąca równocześnie energią), to w ostatecznym rozrachunku rodzą się koncepcje do użycia. Natomiast dostępność tychże koncepcji jest pochodną umiejętności podjęcia mądrych decyzji przez polityków. I tu - przyznaję - zaczynają się schody :)
@Piotr84: I tutaj wykazałeś jedynie jak niewielką wiedzą dysponujesz. Ogniwa paliwowe, w tym ogniwa wodorowe, nie wymagają ładowania z sieci energetycznej bazującej na paliwach kopalnych. Nie potrzebują również chomików. Zanim zaczniesz dyskutować, uzupełnij swoją wiedzę. Serdecznie pozdrawiam.
bicie piany
Mikkagie "Paliwa kopalne prędzej czy później (raczej prędzej) się wyczerpią."A wtedy armia chomików będzie produkowała prąd żeby sobie bateryjki ładować.Kwestia elektrowni atomowych też nie rozwiąże problemu prędzej nowa technologia produkcji paliwa.Chciał bym widzieć samochody na prąd w np.Rosji długie trasy ostra zima..
Easy można owszem zrobić auto na prąd małego zasięgu które w zimę zdechnie po paru km w naszym klimacie to absurd.Proponuje obejrzeć testy elektryków porównać to co zapewnia producent z tym co wychodzi w testach praktycznych.Parafrazując "No bo po co było budować samolot, skoro istniały już balony i sterowce" no a po co budować np.hybrydę i wciskać ludziom kit skoro taniej można mieć auto z nowoczesnym ekonomicznym silnikiem co spali praktycznie tyle samo..z motocyklami kwestia zimy odpada za to gdzie upchać baterie jej masa czas ładowania itp
->Mikkagie: No właśnie, zgadzamy się, aż miło. Z jednym wyjątkiem, ja nie grałem w piłkę, za to inne ciekawe rzeczy robiłem na żywca. I motocykle elektryczne na pewno nie wyrugują z rynku tych z silnikami cieplnymi, tak jak samochody i motocykle nie spowodowały wymarcia koni.
->Piotr84: Pokaż mi choćby jedno zdanie, w którym użyłem słowa "ekologia"... A na Twoje pytanie "po co" jest jedna tylko odpowiedź: Bo można. Jedni pytają "po co, co to zmieni, jakie spowoduje zagrożenia...", a inni po prostu to robią i sprawdzają skutki na własnej skórze. Gdyby wyjątki pośród naszego gatunku nie postępowały w ten sposób, dzisiaj siedzielibyśmy w jaskiniach, iskając wzajemnie wszy. No bo po co było budować samolot, skoro istniały już balony i sterowce?
@Piotr84: A któż tu mówi o ekologii? Paliwa kopalne prędzej czy później (raczej prędzej) się wyczerpią. Zwyczajnie nie będziesz miał wyjścia - prawo rynku jest takie, że przy wysokim popycie i zmniejszonej podaży cena rośnie. Tak będzie z ropą naftową. Ekonomia, nie ekologia.
Elektryki nie są i nie będą ekologiczne.Owszem da się to zbudować ale po co ?Po to żeby stworzyć pojazd którym da się pojechać po bułki?I tak elektrownie spalą swoje żeby to ładować.Testu takiego moto nie oglądałem ale samochód elektryczny to klapa na całej linii tym bardziej w naszym klimacie...
Strzał w dziesiątkę. Mnie jakoś postęp technologiczny nieszczególnie przeraża. Być może dlatego, że nie wychowałem się na komputerach, a na książkach, nie grałem w FIFĘ wspomaganą sztuczną inteligencją, a w kopanie skóropodobnej kuli na przyszkolnym klepisku. Przez część dzieciństwa i całe dorosłe życie nikt i nic nie podejmowało za mnie decyzji więc nie obawiam się, uważam wręcz za niemożliwe, żeby fakt zamontowania czegokolwiek w czymkolwiek miał to zmienić. A fakt pojawienia się elektrycznego motocykla z niebywałym momentem obrotowym jakoś nie oznacza dla mnie rezygnacji z silnika spalinowego. Rezygnacja z motoru spalającego węglowodory, zamontowanego w archaicznej formie jednośladu będzie spowodowana czymś innym niż postęp technologiczny. Ekonomią.
Archiwum
- grudzień 2014
- październik 2014
- lipiec 2014
- czerwiec 2014
- maj 2014
- kwiecień 2014
- luty 2014
- styczeń 2014
- grudzień 2013
- listopad 2013
- październik 2013
- wrzesień 2013
- sierpień 2013
- lipiec 2013
- czerwiec 2013
- maj 2013
- kwiecień 2013
- marzec 2013
- luty 2013
- styczeń 2013
- grudzień 2012
- listopad 2012
- październik 2012
- wrzesień 2012
- sierpień 2012
- lipiec 2012
- czerwiec 2012
- maj 2012
- kwiecień 2012
- marzec 2012
- luty 2012
Kategorie
- Na wesoło (656)
- Na wesoło (72)
- Ogólne (151)
- Ogólne (5)
- Wszystko inne (25)
- Wszystko inne (4)