Najnowsze komentarze
czopkizdup do: Wbrew prawom fizyki.
"Łamanie praw fizyki". Prawa fizy...
http://ataman.junak.net/
Zbycho_Jura do: No i wuj, że Hyosung!
Ja już o tym pisałem - ale wspomnę...
yamaha xj600n do: No i wuj, że Hyosung!
wszyscy tzw.znawcy pewnie jeżdżą a...
AAAaaaAAaa do: Czerwona gorączka.
"Ma to coś wsþólnego z gausow...
Więcej komentarzy
Moje linki

13.06.2013 22:50

Cykor własną skórą podszyty, czyli kombiak w upale.

Widzieliście ten filmik z całkiem dobrze wyglądającą Czeszką mykającą na dwukółce, przyodzianą w kask, stringi i kilka tatuaży o estetyce mocno odstającej od estetyki ciałka ich nosicielki? Nie? Nie wierzę.

W mojej okolicy był ten filmik zapewne dosyć popularny i inspirujący na tyle, że udało mi się zaobserwować dwóch lokalesów przemierzających boczne asfalty w slipach i chińskich laczkach. Od reprezentantki naszych południowych sąsiadów różnili się płcią, krojem resztek garderoby i brakiem kasku, znaczy, nie było na co popatrzeć.

Nieco mniej naturystyczna wersja motocyklisty mijała mnie niedawno w korku, przyodziana w koszulkę typu bezrękawnik, szorty i sandały. Kask jednak był na miejscu, w dodatku taki integralny, bo też moto-plażowicz na plastiku jechał. Z kolei jego mentalny bliźniak stał dzisiaj ze mną na „pole position” pod światłami. Różnica leżała w odmiennym typie nakrycia głowy, tym razem był to „orzeszek” - w końcu harley zobowiązuje, styl, szyk i takie tam.

Cóż, przyszło lato (przynajmniej na północy) i ludziom robi się gorąco. Zaczynają zrzucać co tam uznają za zrzucenia warte i pomykają w t-shirtach, krótkich spodenkach i sandałach. To obuwie jest na tyle popularne (wedle moich ostatnich obserwacji), że zaświtał mi pewien pomysł, który mógłby się u nas przyjąć. Trzeba by wypuścić na rynek sandały przyozdobione logotypami producentów motocykli, może nawet oznaczeniami typów co popularniejszych marek. Moim zdaniem, jest to pomysł za sto tysięcy! Mniejsza o to, o czym innym miało być.

A więc stoimy sobie na czerwonym, harley z jeźdźcem w stroju hawajskim, i Dziadek Gix ze mną, zakutanym w pełny, skórzany rynsztunek... I tak się zastanawiam, odczuwając skutki wystawienia się w czarnym kombiaku na działanie słoneczka, który z nas dwóch ma bardziej nasrane pod czaszką?

To zastanawianie przypomina mi zeszłoroczny wyskok w Bieszczady, kiedy z Robsonem w najgorętsze dni roku zmierzaliśmy na południe, w zbrojach, kurtkach, ochraniaczach i wysokich motocyklowych butach, kiedy to pomimo przykładów motocyklowego negliżu atakujących z każdej strony... Nie wpadliśmy na pomysł zdjęcia tego tałatajstwa, chociaż wpadliśmy na inny: Przejeżdżania na czerwonym (tylko, jeżeli nic by nie jechało poprzeczną - niezrealizowany), celem podtrzymania chłodzenia pędem powietrza - taka oznaka desperacji temperaturowej. Żaden z nas nie pomyślał nawet o zdjęciu zbroi. Wychodzi na to, że jeżeli mam nasrane, to nie ja jeden.

Cóż, dyskusja między zwolennikami jazdy „na lekko” w upalne dni, a wyznawcami zasady maksymalizacji ochrony osobistej pomimo upału będzie trwała, dopóki ZSRE nie zabroni nam jeżdżenia motocyklami i nie ukróci tej dyskusji (a pewnie podgrzeje) nawet ewentualny nakaz jazdy w odpowiednich strojach ochronnych. Jak nietrudno się domyślić, jestem zwolennikiem stosowania tylu ochraniaczy ile tylko się da na siebie w sensowny sposób wcisnąć. Podejrzewam, że na to co ubieram przed jazdą wydałem więcej, niż na zakup Gixa.

Jednak z drugiej strony, jestem zagorzałym przeciwnikiem urzędowych nakazów stosowania czegokolwiek, co ma wpływ jedynie na moje osobiste bezpieczeństwo i nawet obowiązek jazdy w kasku uważam za przejaw zamordyzmu państwowego!

Jeżeli żyjemy w wolnym państwie, to każdy powinien mieć prawo do postępowania tak głupio, jak tylko mu się uda, a nawet głupiej! Jedynym odgórnym ograniczeniem idiotyzmu postępowania może być ochrona osób postronnych, a nie samego zainteresowanego.

 

I właśnie z tego powodu nie widzę niczego zdrożnego w jeździe (innych) po cywilnemu, choćby i bez kasku i w sandałach... Poza jednym wyjątkiem. No do kurwy nędzy i rozpaczy, na wszystkie bóstwa byłe, obecne i przyszłe proszę, ale to bardzo proszę nie ubierać skarpet do sandałów!

 

A tak poza tym, to jeździjcie w czym tam chcecie. LwG.

Komentarze : 12
2013-06-17 20:38:26 EasyXJRider

->DawidEtc: Cokolwiek związane z policajami, od dawna mnie już nie zastanawia. Jak dla mnie, mogą jeździć nawet w strojach galowych, z różowymi wstążeczkami przewiązanymi na głowach dla przytrzymania czapek.
Znikający punkt: "czeski" moment był najfajniejszy w całym filmie!

->Piegusek13: Jak pisałem, co kto lubi... Ale jakby to była motocyklistka w "czeskim stylu", to koniecznie fotka co najmniej i wkleić na bloga! Zgrabny, damski negliż na hajce, już wiem, co będzie mi się dzisiaj śniło ;-)

->Moto-Cenzor: Ja nawet na motorynce nosiłem ochraniacze (samoróbne - innych nie było). I generalnie, jak mi się nie chce ubierać, to i jechać mi się nie chce.

2013-06-15 11:46:09 Moto-Cenzor

Hehe, skarpety do sandałów :) Niestety widok ten zdarza się jeszcze dość często na naszych ulicach.
A co do ubioru moto: upał, nie upał, strój moto trzeba ubrać - dla własnego dobra. Odkąd zacząłem jeździć w swoim moto-garniturku nie wyobrażam sobie jeździć inaczej. Jak to kiedyś w jakiejś reklamie mówili: przezorny zawsze ubezpieczony.
I nadziwić się nie mogę, że lata temu śmigałem w zwykłych jeansach i T-shircie na MZ150 a jeszcze wcześniej na motorowerze bez kasku (nie było wymogu).
Ci co latają w hawajskich bluzeczkach i klapkach kiedyś się mogą przeliczyć. Ja wiem swoje, tym bardziej, że już leżałem na asfalcie (uślizg przedniego koła na ostrym zakręcie), wtedy miałem dwie pary grubych spodni i grubą kurtkę (jesień) i tylko to uratowało moją skórę (ciuchy poszły do śmietnika). Niestety złamany nadgarstek nadawał się tylko w gips.
Wyprzedzając pytania o motocykl, skończyło się na wymianie lampy przedniej, migacza, klamki hamulca i końcówki kierownicy, błotnika przedniego oraz obudowy zespołu zegarów.

2013-06-15 10:36:21 piegusek13

dzisiaj na Puławskiej minął mnie koleś w kasku, rękawiczkach, adidaskach, hawajskich bermudkach i krótkim rękawku, jadący takim miejskim pyrkadłem Suzuki Hayabusa 1300

2013-06-14 22:58:01 dawid etc

Gdy przychodzi o dyskusji na temat zbroi, zastanawia mnie rynsztunek jak najbardziej przepisowy policmajstrów na o2o. I nie chodzi tylko o Stany, Włochy, czy Kanary. U nas też widywałem odprasowane błękitne koszule z krótkim rękawem. Raz mi się zdarzyło wskoczyć na moto po mieście w T-shircie i cywilnych spodniach (krótkich gatek nie noszę nawet na wczasach pod gruszą), ale w motocyklowych butach i lekkich rękawicach. I powiem, że przy +30 szałowa to była przejażdżka. Myślę, że w tym sezonie nie będę się męczył i dobiorę strój do temperatury oraz charakteru jazdy. Na wojnie było takie hasło: nie bądź głupi, nie daj się zabić. Mam zamiar się nie dać, niezależnie od stroju. Pozostaje jeszcze kwestia estetyki, ale to już każdy sam przetrawi. Estetyka Czeszki była bez zarzutu. A pamięta ktoś film "Znikający punkt"?

2013-06-14 20:17:21 EasyXJRider

->Deamiens: Nie mieli.

->Klurik: Też nie jeżdżę "na lekko". I też wolałbym, żeby komisarze nie brali się za nic, co z motocyklami związane. W zasadzie, lepiej żeby w ogóle się nie brali.

->Śniadanie: Jak nie zgodzisz, jak się zgadzasz, czyżbyś przeoczył ostatnie trzy akapity?

->Aa.: Dzięki.

->Paffi: Dołożę jeszcze jedno do mojej skrajności. Protektor pleców w moim kombiaku uznałem za mocno niewystarczający, a brak solidnego ochraniacza klatki piersiowej za poważne niedopatrzenie producenta. Dla tego pianka z pleców niedługo pójdzie na spacer, a jej miejsce zajmie długi żółw zintegrowany z ochraniaczem klatki piersiowej.

Co do piwa, to ja bardzo lubię (polecam Koźlaka z browaru Amber - nie, nie pracuję dla nich), ale po 15 już nic bym nie ubrał, ani już nigdy niczym nie pojechał.

2013-06-14 17:48:29 paffi

Takie dwie skrajności: albo pełny kombiak, full wypas protektory gdzie tylko się da - kontra - sandały, krótkie gatki, koszuleczka + (na szczęście) kask.

I tak źle i tak nie dobrze. o! :P

Bo nawet jak ktoś ubrany jak z katalogu, a jeździ jak idiota, to najlepszy kask mu nie pomoże. Super extra ochraniacze założone na dżinsy też niewiele dadzą. Źle dobrany kask - też kaszana...

Ubierać trzeba się mądrze i odpowiednio (tak mama mi zawsze mówiła).

Chociaż przyznam, że mam zawsze duży problem ze zdefiniowaniem wyrazu "odpowiednio" bo w upale żeby przejechać cały dzień trasę 100km, z przerwą na zwiedzanie co 20 km, pełnego umundurowania zakładać mi się po prostu nie chce.

Temat rzeka.... na piwo jedno, dwa albo 15.

2013-06-14 15:33:58 sniadanie

klurik ---)> Pewnie, że jak latać to "w", a nie "bez", ale jak komuś tak wygodniej, bardzo proszę. Niestety, w swojej apteczce nie posiadam nic na porost skóry, a nie wiem czy piwo coś tu pomoże. :-)
Mówię zatem otwarcie: w pewnych sytuacjach, które mogą być wynikiem jazdy opisanej przez EasyXJRidera, nie ma co na mnie liczyć. Przykro mi. :-)

2013-06-14 12:49:08 Aa.

:D skarpety rzadza:)

2013-06-14 10:36:25 klurik

@sniadanie
Ano widzisz, ja dłubię w zakamarkach portfela żeby na zimne starczyło, a stacze piją z regularnie dostarczanej im ściepy narodowej.

Nadal nie daję się przekonać, że latanie na krótko jest ok. To czy inni są przekonani, nie moja rzecz ;)

2013-06-14 10:10:07 sniadanie

Tu się z Tobą nie zgodzę. Jeżdżący nago nie zagrażają mojemu bezpieczeństwu, wyłącznie swojemu, więc daję im żyć.
Podobnie można powiedzieć o sztajmach pod monopolem, a konkretnie o ich wątrobach czy raczej tym, co z nich pozostało. Są, stoją i stać będą, dopóki nie odwalą kity. Potem przyjdą następni.
Musisz być po prostu bardziej tolerancyjny i wyrozumiały. :-)

2013-06-14 09:07:11 klurik

Nie jeżdżę moto w krótkich spodenkach i choćby skały srały nie dam się przekonać, że tak jest ok.

Co do nakazów które może nam zafundować ZSRE, to nie chciałbym, żeby ingerowali w ubiór. Najzwyczajniej w świecie decyzje o tym okazałyby się idiotyczne, bo podjęte przez osoby które nie siedziały nawet motocyklu. Później byłyby takie kwiatki, że nie wolno używać butów motocrossowych, bo nie są sznurowane.

Obowiązek jeżdżenia w kasku zostawmy w spokoju. Jest dobrze jak jest. Bez kasków jest ryzyko, że śmiertelność jednak wzrośnie, a to może nas niebezpiecznie popchnąć w kierunku zakazu poruszania się motocyklami w ogóle ;-) Ale tak na poważnie, to raczej dzięki temu, że BMW robi motocykle (niemiecka firma), to ZSRE raczej prędko nie zabroni. Wznośmy modły o długie życie dla BMW Motorrad.

W moim przypadku dodatkowej motywacji dostarcza katalizator zamontowany tak, że najtwardszy twardziel musiałby wcześniej czy później założyć spinacz do bielizny na nos, żeby odciąć się od smrodu przypalonej nogi ;)

2013-06-14 07:56:33 deamiens

Nie napisałeś tylko, czy Ci "luźno ubrani" mieli rękawice, bo o ile potrafię nieraz wyskoczyć w krótkim rękawie, o tyle rękawice to dla mnie podstawa :)

W tamtym roku robiłem 2-dniowy trip na Słowację, pierwszego dnia jechałem w kombinezonie... Gdy go wieczorem zdjąłem i się poczułem, drugi dzień też był "luźno ubrany", więc jak mówisz - jeździjmy w czym chcemy, tylko oby nie w sandałach i skarpetach :D

  • Dodaj komentarz