01.12.2013 18:26
Boniek i motory, czyli odpowiedzialność zbiorowa.
Nie śledzę kariery Pana Zbigniewa Bońka i zapewne z tego powodu nie mam zielonego pojęcia, jaki jest jego stosunek do motocykli i czy w ogóle jakiś jest. Dociera do mnie jednak trochę informacji o jego osobie, ostatnio głównie za sprawą objęcia przez niego stanowiska Prezesa PZPN i przepychanek słownych, jakie z tej okazji zdarza mu się uskuteczniać z różnymi „czynnikami”, bardziej lub mniej państwowymi. I przyznam, że zaczynam przejawiać pewne oznaki sympatii do osoby Pana Bońka i to wbrew mojej opinii o całości środowiska, którego jest, obecnie bodajże głównym, przedstawicielem.
Pomimo całej mojej niechęci do piłki nożnej w ogólności, a zjawisk okołokibolowych w szczególności, w konfrontacji opinii komendanta jakiegośtam Policji i kontry Prezesa Bońka, ku własnemu zaskoczeniu stwierdziłem, że przyznaję całkowitą rację temu ostatniemu!
Pomijając kwestie czysto sportowe, popularny niegdyś Zibi słusznie zidentyfikował pomysł policmajstra jako stosowanie odpowiedzialności zbiorowej. Niestety, to rozwiązanie jest dosyć popularne i organy państwowe lubują się w jego wprowadzaniu. I tutaj właśnie przechodzimy do motocyklizmu. Pamiętacie niedawne pomysły na zakazanie jednośladom wjazdu do stolicy? Pomijając kwestie osobistych niechęci autorów tych polucji intelektualnych, uzasadniano to niebezpieczeństwem, jakie w ruchu ulicznym sprowadzają motocykliści samą swoją obecnością.
A czy ktoś pamięta jeszcze sprawę objęcia zakazem ruchu dla jednośladów, całej ulicy Świętojańskiej w Gdyni? Przypomnę, że ten akurat zakaz wprowadzono i o ile mi wiadomo, wciąż obowiązuje. A wprowadzenie go uzasadniano wybrykami garstki popaprańców, którzy na narzędzia wyładowania własnych frustracji wybrali motocykle i pseudostunt uskuteczniany na wymienionej ulicy, w akompaniamencie pustych wydechów.
W każdym z tych przypadków mechanizm jest ten sam, zamiast zająć się grupką wykolejeńców, preferuje się wprowadzanie zakazów i ograniczeń obejmujących całą społeczność. I tak się zastanawiam, kiedy nasze mózgowce w niebieskich wdziankach pospołu z bandą urzędniczą dojdą do wniosku, że najlepszym sposobem na zapobieżenie przekraczania prędkości przez kierowców, jest zakazanie posiadania motocykli i samochodów! Przecież to takie oczywiste, jak nikt nie będzie miał samochodu (czy motocykla), to nikt też nie przekroczy dopuszczalnej prędkości, bo nie będzie czym... Jeżeli czytają to jakieś „czynniki oficjalne”, to pragnę zauważyć, że to żart! Tak na wszelki wypadek...
A teraz na poważnie. Wprowadzanie odpowiedzialności zbiorowej jako remedium na poczynania marginalnej części jakiejkolwiek grupy społecznej jest niczym innym, jak przyznaniem się organów państwowych do całkowitej indolencji w działaniach, do których są zobligowani. A mówiąc prościej, wystarczy kilku pojebów na motocyklach (albo kilkudziesięciu debili w szalikach), żeby pokazać, jak niewiele jest warta nasza Policja. A mnie jako zwykłego płatnika podatków, karnie zatrzymującego się na każde machnięcie „lizakiem” nie interesuje, Państwo „Policjanctwo”, czy jesteście tak beznadziejni z powodu procedur, w ramach których działacie, czy z powodu „tomiwisizmu”, czy z powodu spętania promieniami kosmicznymi wrogiej nam cywilizacji. Liczy się rezultat, a ten jest do dupy - co sami potwierdzacie, uciekając się do stosowania odpowiedzialności zbiorowej. Chyba znamy już to, z historii...
LwG. Pozdrawiam Prezesa Bońka!
P.S. Czyli zaproszenie.
To już prawie dwa lata (będzie w lutym), jak tutaj publikuję. Staram się jak mogę, aby moje wpisy chociaż zahaczały o tematykę motocyklową, gdyż to riderblog i o motocyklach być powinien. Nie wiem, czy to Was zdziwi, ale mam to i owo do powiedzenia również w tematach poza-motocyklowych. W związku z tym od jakiegoś czasu nosiłem się z zamiarem stworzenia bloga, na którym byłoby miejsce na wszystko, z amatorską uprawą winorośli (i ich przetwarzaniem) włącznie.
A że w grupie raźniej, zaprosiłem kilku pośród riderblogowych autorów, do wspólnego przedsięwzięcia, które można by nazwać blogiem „na pięć piór”.
Tak więc, zapraszam na kaskiemwmur.pl oraz na nasz profil na „fejsie” – motocykle też tam będą.
A na riderblogu póki co, zostaję. Chociaż nie będę tu publikować tak często, jak wcześniej.
Komentarze : 4
A z innej beczki: czy to aby nie Gdynia wprowadziła (jako jedno z dwóch miast w Polsce, o ile pamiętam) opłaty za parkowanie motocykli w mieście i tamtejszych włodarzy generalnie waliło, gdzie kierowca ma wsadzić kwitek parkingowy, "bo to jego problem"? W sumie fajne miasto, tylko dziwni ludzie nim rządzą...
EasyXJRider ----)> Wiem, że "tak masz" i uważam, że to dobrze, bo ktoś "tak mieć" powinien, bo taka postawa rozsądnie stosowana może być zawsze interesującym lustrem, w którym warto się czasem przejrzeć.
A to dobre: "prosty przykład piłkarski: nie mam nic przeciwko ustawkom". :-) Hit tygodnia!
->Śniadanie: Chyba wiem, co Cie gryzie w kwestii osoby Zbigniewa Bońka. Przykro byłoby patrzeć na dewaluacje kolejnej polskiej legendy, uwikłanej w polskie piekiełko...
Natomiast nikomu nie odmawiam prawa do wyszalenia się w ramach młodości, a nawet nieco późniejszej młodości. Ale tylko do momentu, gdy pojawia się zagrożenie dla osób trzecich. Prosty przykład piłkarski:
Nie mam nic przeciwko ustawkom kiboli. Jak chcą się napierdalać we własnym gronie, z dala od przypadkowych ludzi, niech to robią. Byle ich potem nie zszywali za moje.
Ale jeżeli tacy wyjdą na ulicę z ustawkowym zamiarem, policja powinna natychmiast i nie przebierając w środkach, spacyfikować tałatajstwo. Dla mnie, proste.
Sam święty nie byłem i nie jestem, ale zawsze przestrzegałem zasady niesprowadzania zagrożenia na innych. No, tak mam.
Zbigniew Boniek był niegdyś wysoce przeze mnie cenionym profesorem piłki nożnej i takiego chciałbym go zapamiętać. Grał we Włoszech, więc Moto Guzzi musi kojarzyć, a może i nawet sam jakąś maszyną od Ducatiego jeździł, choć to wątpliwe, bo piłkarskie kontrakty raczej na takie fanaberie nie pozwalają.
Odpowiedzialność zbiorowa jest oczywistą głupotą, jednak warto pamiętać, że jeżdżąc obok zamkniętej dla jednośladów ulicy przez 80% ludzi stojących na przystanku i tak jesteś postrzegany wiadomo w jaki sposób. I, tak, to jest odpowiedzialność zbiorowa.
Osobiście nie mam nic do wybryków młodości polegających na zapierdalaniu, bo od tego jest młodość i mam nadzieję, że tak zostanie. Mogę z tego, co najwyżej zażartować, jednak w moralistę bawił się nie będę, ponieważ - co wielokrotnie podkreślam - nie mam do tego prawa. I nie ma go nikt. Nawet, z całym szacunkiem, Ty. Możesz mieć własne zdanie i ktoś może się z nim zgodzić. Np. ja.
Archiwum
- grudzień 2014
- październik 2014
- lipiec 2014
- czerwiec 2014
- maj 2014
- kwiecień 2014
- luty 2014
- styczeń 2014
- grudzień 2013
- listopad 2013
- październik 2013
- wrzesień 2013
- sierpień 2013
- lipiec 2013
- czerwiec 2013
- maj 2013
- kwiecień 2013
- marzec 2013
- luty 2013
- styczeń 2013
- grudzień 2012
- listopad 2012
- październik 2012
- wrzesień 2012
- sierpień 2012
- lipiec 2012
- czerwiec 2012
- maj 2012
- kwiecień 2012
- marzec 2012
- luty 2012
Kategorie
- Na wesoło (656)
- Na wesoło (72)
- Ogólne (151)
- Ogólne (5)
- Wszystko inne (25)
- Wszystko inne (4)