14.02.2012 06:42
Nowe prawko? Śmiechu warte!
Wyjaśnijmy coś sobie na początek:
Po pierwsze, egzamin na prawko jest łatwy! Po drugie, egzamin na prawko jest łatwy! Po trzecie, egzamin na prawko jest łatwy! Po czwarte, ten nowy będzie inny, ale nie trudniejszy! I podobnie jak przy poprzednim, zdać go będzie mógł każdy, nawet ci, co nigdy nie powinni prowadzić niczego bardziej skomplikowanego od pustej taczki.
System szkolenia kierowców w naszym kraju (ale nie tylko naszym) jest do bani i jego produktem są tysiące adeptów 2oo i 4oo corocznie trafiający na drogi w formie mocno niedouczonej. Znaczna część spośród nich pozostanie taka już na zawsze. To oni swoją obecnością w rejestrach uprawnionych do prowadzenia pojazdów mechanicznych, udowadniają dodupizm systemu.
Nie mam nic przeciwko temu, aby zdobycie prawka było okupione naprawdę trudnym i złożonym egzaminem. Egzaminem tak skomplikowanym i złożonym, ze po jego zaliczeniu z kodeksu drogowego można by robić magisterium, a przejazd przez centra remontowanych miast gospodarzy Euro2012 i zrobienie ósemki powerslidem były równie trywialne co lansowanie się pod Makiem (no, może przesadziłem z tym przejazdem). Niech ten egzamin bedzie trudny, ale rzetelny - tak, żeby niezdanie go 3 razy nie było powodem do wstydu...
Dopiero taki egzamin wymusiłby na szkołach jazdy rzeczywiste nauczanie jazdy, a nie ćwiczenie zdawania egzaminu – co robią teraz. Żeby nie było niedomówień, uważam takie postępowanie szkół jazdy za jak najbardziej prawidłowe. To są przedsiębiorstwa, których misją jest zarabianie pieniędzy, a przygotowanie do zdania egzaminu na prawo jazdy jest narzędziem do wypełnienia tej misji. Jeżeli chcemy, aby szkoły jazdy uczyły jazdy, to jedynym sposobem na to jest egzamin sprawdzający umiejętność jazdy. Tak po prostu.
Poza tym nie widzę żadnego logicznego powodu, dla którego odbycie kursu miałoby być obowiązkowe, a sam kurs miał jakiś odgórnie narzucony program. Jeżeli egzamin państwowy będzie coś wart, kandydaci na kierowców aby go zdać, będą musieli brać lekcje u PRAWDZIWYCH instruktorów (Grzegorz, śpij spokojnie).
I na koniec przewrotna teza: Powinno nam zależeć na rzetelnym, dokładnym i co za tym idzie TRUDNYM egzaminie, przy czym ta trudność ma wynikać z rzetelności i dokładności właśnie!
W przeciwnym razie na drogi będzie trafiało coraz więcej tych, którzy kierowcami nigdy nie będą lub nie chce im się nimi być. Z kolei ta banda indolentów (z urodzenia lub z wyboru) wymusi wprowadzanie kolejnych ograniczeń prawnych i technicznych dla wolności przemieszczania się i tak zostaniemy plecaczkami na naszych własnych maszynach.
No bo jak inaczej nazwać sytuację, w której prawo zabrania jazdy bez ABS-u, kontroli trakcji i bez autopilota, z prędkościami rowerzysty? Bo właśnie do tego to zmierza, a jedynym logicznym uzasadnieniem dla tych zmian jest coraz większa ilość „idiotów drogowych”, których będzie się chronić przed nimi samymi i przed nami.
Lewa w górę i nie pękać, tylko przyłożyć się do nauki i ćwiczenia, a ta obecna i przyszła parodia egzaminu będą tylko formalnością.
Komentarze : 9
A bo mi się czasami na polemikę w starym, uniwersyteckim stylu zbiera. Ale potem otwieram piwo i wszystko wraca do normy.
EasyXJRider, Ty umysł ścisły jesteś, a piszesz "prawko nie jest do niczego potrzebne" ;)
Dzięki chłopaki za dobre słowa. Fajnie jest napisać coś, co zostaje zauważone.
Ale żeby żadnej polemiki, np: że prawko nie jest do niczego potrzebne a obowiazek jego posiadania to przejaw "zamordyzmu"? Byłoby ciekawiej...
Idea fajna i w ogóle, ale samo wprowadzenie tego w życie, będzie trudne. Jeżeli egzaminy mają być trudniejsze to fajnie, lecz muszą być tańsze, bo każdemu pod wpływem stresu może się noga powinąć. A zapłacenie 500 zł, za kolejny egzamin wcale nie pomoże.
Jestem za podniesieniem poprzeczki wymagań dotyczących uzyskania prawa jazdy.TYM BARDZIEJ, ŻE JA JUŻ PRAWKO MAM!!!
A tak poważnie, to klucz chyba leży w świadomości nas, uczestników ruchu drogowego. Tak jak napisał Wiewiór są tacy którzy mają potrzebę stałego podnoszenia umiejętności ( np w szkołach techniki jazdy), a są tacy co po dwóch sezonach wszystko już "umią" ( kolega azin-z-bazin) i nic ich nie przekona, że może być inaczej. Ja bym jeszcze do egzaminu dorzucił testy psychologiczne, aby tych drugich zatrzymać etapie wrotek czy roweru.
Zgadzam się z autorem. Powinno nam zależeć na wysokim poziomie kształcenia - wszędzie, nie tylko na kursach na prawo jazdy.
Pamiętam zdziwienie jakie wywołałem w szkole jazdy, gdy zapytałem się o zajęcia teoretyczne. Teoria? Jest Pan pierwszym, który w ogóle pyta o to.
Stary system musi odejść, ale nowy powinien racjonalnie podchodzić do tematu.
Widzę że nie jestem sam z takimi poglądami. Od dawna powtarzam że przepisy robi się pod największych niedorajdów żeby chronić ich przed nimi samymi!
ZGADZAM SIE Z AUTOREM!
Kurs i egzamin przede mna, wiec zapewne mam inny punkt widzenia niz reszta forumowiczow. Ale w pelni zgadam cie z Toba. Na drogach ma byc przede wszystkim bezpiecznie i z glowa... ale i troche szalenstwa tez potrzeba ;) ale dokladnie w tej a nie innej kolejnosci.
Zaliczenie egzaminu mnie nie martwi (a powinien!). Martwi mnie bardziej dobor odpoweidniej szkoly, ktora nie powieli 'zasad ruchu drogowego (z kursu na KAT.B), lecz nauczy zachowania motocykla i odpowiednich reakcji.
BTW. Porzadne szkoly w okolicach Gdanska?
Pamiętam jak kiedyś, na jednym z forów, rozgorzała dyskusja nt. wszystkich tych "udoskonaleń" typu ABS, ASR itede. Osobiście jestem przeciwnikiem, nie dlatego, że prawdziwy bajker musi umieć bez tego latać, ale dlatego, że z tymi wynalazkami nie da się nauczyć, nie tyle jeździć, co opanować podstawowych manewrów. A co do prawka, to wiadomo. System jest zły i zły będzie tak długo, jak długo idioci będą starali się w tym grzebać.
Ostatnie zmiany w dostępie do motocykli niczego nie zmienią (pisałem o tym w jednym ze swoich "artykułów"), sposób szkolenia kierowców również nie ulegnie zmianie, niestety, bo nikomu na tym nie zależy. Wróć! Tych, którym na tym zależy, nikt nie dopuszcza do głosu.
Na szczęście, jeśli ktoś ma nieco oleju w głowie, to odwiedzi Kulikowisko, Pro-Motor albo CSP w Legionowie (to akurat moje okoliczne szkoły), zapewne na terenie kraju jest ich więcej. Natomiast należy oddać sprawiedliwość, świadomość w narodzie wzrasta, i o ile kiedyś na szkoleniach motocyklistów było niewielu, chłopaków dosiadających armatury również, o tyle dzisiaj, na tego typu "imprezy", zgłasza się cała rzesza. Co faktu nie zmienia, że wielu z tych, którzy przeczytali "Motocyklistę doskonałego" uważa, że nic więcej im nie potrzeba.
Archiwum
- grudzień 2014
- październik 2014
- lipiec 2014
- czerwiec 2014
- maj 2014
- kwiecień 2014
- luty 2014
- styczeń 2014
- grudzień 2013
- listopad 2013
- październik 2013
- wrzesień 2013
- sierpień 2013
- lipiec 2013
- czerwiec 2013
- maj 2013
- kwiecień 2013
- marzec 2013
- luty 2013
- styczeń 2013
- grudzień 2012
- listopad 2012
- październik 2012
- wrzesień 2012
- sierpień 2012
- lipiec 2012
- czerwiec 2012
- maj 2012
- kwiecień 2012
- marzec 2012
- luty 2012
Kategorie
- Na wesoło (656)
- Na wesoło (72)
- Ogólne (151)
- Ogólne (5)
- Wszystko inne (25)
- Wszystko inne (4)