Najnowsze komentarze
czopkizdup do: Wbrew prawom fizyki.
"Łamanie praw fizyki". Prawa fizy...
http://ataman.junak.net/
Zbycho_Jura do: No i wuj, że Hyosung!
Ja już o tym pisałem - ale wspomnę...
yamaha xj600n do: No i wuj, że Hyosung!
wszyscy tzw.znawcy pewnie jeżdżą a...
AAAaaaAAaa do: Czerwona gorączka.
"Ma to coś wsþólnego z gausow...
Więcej komentarzy
Moje linki

18.10.2012 21:29

No to po maluchu i w drogę!

„Co ma wspólnego motocykl z wódką? Niżej pół litra nie warto kupować!” LookaszK.

Od razu wyjaśniam, zgadzam się co do wódki, chociaż ostatnimi czasy preferuję mniej słowiańskie napitki. Po prostu, spodobało mi się to powiedzonko od pierwszego usłyszenia i doszedłem do wniosku, że całkiem udatnie wprowadzi czytelnika w tematykę tego wpisu. Będzie o alkoholu i motocyklach.

Pomijając degeneratów spod znaku jagodzianki na kościach, otwarcie akceptujących jazdę w stanie nawalenia każdy przyzna, że dosiadanie mechanicznych dwukółek z procentowym dociążeniem mózgownicy jest bee. Teoretycznie... Oto przypowiastka:

Autor zacytowanego we wstępniaku powiedzenia wybrał się kiedyś na pojeżdżawkę, a że człek z niego towarzyski, nie pojechał sam. On endurzysta, jego znajomek takoż, ale dokoptowała do nich panienka na małym i zwinnym przecinaku. Z tego też powodu wycieczka została wytyczona szlakami w całości pokrytymi asfaltem. Było miło, nawet pomimo drobnych zgrzytów spowodowanych koniecznością czekania na uczestniczkę po każdym zakręcie. Prawdziwy ferment pojawił się dopiero podczas uzupełniania płynów ustrojowych:
„Który z was weźmie ze mną browca na spółę?”

Musiałem mieć ciekawą minę, kiedy słuchając tej opowieści widziałem człowieka, co to byle połówki (na głowę) się nie lęka, a z pewnym przerażeniem opowiadał o połowie jednego browarka... Tak, kolega ma doświadczenie nie tylko motocyklowe, stąd zapewne wie co mówi o obydwu rodzajach półlitrów. Ale poza tym jest on inteligentną bestią i wie, że na wszystko jest miejsce i czas, przy czym pewne rzeczy nie powinny zajmować zbyt bliskich punktów czasoprzestrzeni, zwłaszcza w dość szczególnych kolejnościach.
Nie wiedziała tego wspomniana dziewoja, co dobitnie wyartykułowała:
„Ja pierdolę, ale z was sztywniaki. Przecież to tylko jedno piwo.”

Koniec przypowiastki.

Właśnie... Takie „jedno piwo” jest jednym z głównych powodów, dla jakich unikam zlotów motocyklowych. Wiem oczywiście, że na tych imprezach jeżdżący „po kielichu” to margines i zapewne nie przejmowałbym się nimi, gdyby nie milczące przyzwolenie dla takiego stanu rzeczy pośród trzeźwej większości, oraz ostracyzm wobec tych, którzy mają dość odwagi, by procentowym wypomnieć ich głupotę.
Kolejna rzecz, która w tym całym bajzlu alkoholowym mnie irytuje, to traktowanie stanu upojenia jako okoliczności łagodzącej. Ile razy słyszałem: „No przecież był pijany to i nie myślał, odpuść mu”. Noż do kurwy nędzy, a zanim się nawalił, to nie wiedział jak działa alkohol? Jak dla mnie sprawa jest prosta. Jeżeli należysz do gatunku homo sapiens, to potrafisz planować oraz przewidywać i o ile nie jest to twój pierwszy napitek w życiu, to doskonale wiesz, jaki będzie efekt. Tak działa inteligencja. Osobniki nie potrafiące przeprowadzić, w sumie prostego wywodu po prostu nie dorosły tak do alkoholu, jak i motocykli. I o ile nie są to jednostki mocno młodociane, powinny być trzymane w zoo albo jakichś rezerwatach.

Alkohol nie jest żadną okolicznością łagodzącą, wręcz przeciwnie. Siadanie naprutym za kierownicę (jakąkolwiek) jest dla mnie jasnym sygnałem, że mam do czynienia z kimś, kto świadomie i z premedytacją naraża innych na, niejednokrotnie tragiczne, skutki działania jego własnej głupoty. I możecie uważać mnie za faszystę (nieraz to słyszałem), ale jazdę „pod wpływem” (nie tylko alkoholu), uważam za porównywalną z usiłowaniem zabójstwa. Z kolei spowodowanie w takim stanie wypadku ze skutkiem śmiertelnym jest dla mnie jednoznaczne zabójstwu z premedytacją!

Podsumowując nawiążę nieco do wstępniaka, otóż, co mają wspólnego alkohol i motocykle? Do jednego i drugiego trzeba dorosnąć. I nie wszystkim się udaje.

 

LwG. Wasze zdrowie.

 

P.S. A na weekend ciemne lokalne na chmielu, czy orzechowe porto znad Atlantyku? Oto jest pytanie...

Komentarze : 14
2012-10-22 19:18:46 EasyXJRider

->xjr: Powiedzmy, że zależy od imprezy.

2012-10-22 08:55:06 xjr

powinno brzmieć - poniżej LITRA nie opłaca się kupować.

2012-10-21 10:43:33 EasyXJRider

->Mikkagie: Dla mnie ten dzień oznacza powrót za stery mojego leciwego katamaranu. Nawet ostatnio silnik mu wymieniłem, niby germańska technika, a drobne 320 tysięcy go przerosło...

->MisiekGT: Pijany, alias Nawalony już baaardzo długo nie byłem. Natomiast w stanie wskazującym bywam dreptając za czerwonym po zielonym, czyli kosząc trawę. Od kiedy kupiłem kosiarkę z napędem, mam jedną rękę wolną i zgadnij, co w niej dzierżę podczas przycinania natury?

2012-10-19 20:10:24 MisiekGT

Pijanym pieszym bywam głównie w drodze z miejsca libacji do taksówki (gdzie zwykle w zależności od stanu upojenia udzielam bardziej lub mniej fachowych porad kierowcy).
Co do jazdy po kielichu, to podzielam Twoje zdanie i w pełni zgadzam się z konkluzją. A blask przytaczanych statystyk i porównywań blednie, gdy przedwcześnie kończy się jakikolwiek życie.

2012-10-19 18:31:17 Mikkagie

Najgorsze w tym wszystkim jest poczucie, że zbliża się ten straszny dzień, w którym stanę się trzeźwym (lub nietrzeźwym) pieszym. Dlatego pochyliłem się nad ich (naszym) losem ;)

2012-10-19 18:21:28 EasyXJRider

->Mikkagie: Ups... Rzeczywiście, nie zajrzałem. Na swoje usprawiedliwienie dodam tylko, że tu gdzie mieszkam, w pewnych charakterystycznych porach doby, ciężko spotkać trzeźwego pieszego... W związku z tym dane wydały mi się prawdopodobne. Cóż... Moja wina i Twoje zdrowie!

2012-10-19 18:20:18 długodystansowy

@Mikkagie masz racje na szybko i pobieżnie to przejrzałem. Dopiero później dokładniej przestudiowałem dokument. Moja wina.

2012-10-19 17:39:44 Mikkagie

@Długodystansowy: Twoje wnioskowanie obarczone jest poważną wadą - i to tylko z Twojej winy: otóż na stronie 76 (wg numeracji dokumentu, okładka nieliczbowana):
- nietrzeźwi kierowcy spowodowali 262 wypadki (300 ofiar)
- piesi OGÓŁEM spowodowali 751 wypadków
- nietrzeźwi piesi spowodowali 138 wypadków.

W związku z powyższym chyba warto trąbić nadal o nietrzeźwych kierowcach. Podane przez Ciebie wartości procentowe mijają się z rzeczywistością całkowicie. Porównałeś wielkości nieprzystające (pijanych kierowców do pieszych ogółem).

Życzę większej dokładności.

Swoją drogą ciekawe, że żaden z adwersarzy nie zajrzał nawet do rzeczonego dokumentu...

Pozdrawiam.

2012-10-19 15:14:16 EasyXJRider

->Długodystansowy: Owszem, mam wiarę w ludzi, za to coraz jej mniej co do słuszności przyznawania tego tytułu każdej dwunożnej istocie...

->S-Fighter: Nie chodzi o to, żeby nie pić (bo niby jak), ale wiedzieć, kiedy przestać. Człowiek to nie wielbłąd, przecież...

->Długodystansowy: Ależ nigdzie nie napisałem, że nawalony dryfujący z pobocza w kierunku świateł jest mniejszym bydlakiem, niż nawalony za kierownicą. Pomijając sprawę większego niebezpieczeństwa ze strony tych 6%, pewnie jeszcze jakieś dodatkowe powody czepiania się właśnie ich, znalazłyby się. Pewnie warto się nad tym zastanowić.

->Śniadanie: Nie, nie można, a trzeba. Odpowiednio wcześnie przed jazdą, a najlepiej po jeździe.

->Długodystansowy: Jedni i drudzy to dla mnie takie samo bezmyślne bydło. I wierz mi, ci co ich opisujesz nie są trzeźwi w takiej sytuacji według żadnego sprawnego alkomatu. Nasłuchałem się o takich przypadkach, od znajomych robiących we właściwych służbach.

2012-10-19 11:54:23 długodystansowy

@easyxjrider. A w sumie co do przypowiastki. To znam takich co to po jednym piwie nie wsiądą bo oni są odpowiedzialni i w ogóle dobrzy obywatele. Ale łoją litra albo 8bro. Prześpią się 5 godzin i na ciężkim kacu, jak nie mogą własnego fiu... znaleźć w spodniach. Nie mówiąc już o trafieniu w kibel. Walną kawę i twierdzą że oni są trzeźwi (może nawet według alkomatu są). Wsiadamy i jedziemy.

2012-10-19 11:14:30 sniadanie

Przecież kielicha to można... :-)
długodystansowy ----)> Też kiedyś przeglądałem podobne dokumenty i nadziwić się nie mogłem. Może, rzeczywiście, trzeba podoić trochę przed lataniem? :-)
S-Fighter ----)> Z Polakami się nie napijesz? :-)

2012-10-19 10:43:00 długodystansowy

Z tego dokumentu:http://dlakierowcow.policja.pl/download/15/90806/Segregator1.pdf
Wynika że w 2011 roku było ok 4200 wypadków śmiertelnych. Z czego na stronie 78 tego dokumentu jest napisane że tylko 262 wypadki były spowodowane przez pijanych kierowców. Co ciekawe zdanie niżej jest napisane że 754 wypadków śmiertelnych zostało spowodowane przez pijanych pieszych. Więc do ku.. nędzy według statystyk policyjnych wychodzi że nawaleni kierowcy są bezpieczniejsi niż nawaleni piesi.
Więc dlaczego na okrągło trąbi się i piętnuje i wypomina i poucza tych którzy spowodowali 6% wypadków śmiertelnych. A nie drąży się tematu tych 94%?

I tu nie chodzi o usprawiedliwianie i przyzwolenie, pochwalanie i nawoływanie żeby pić i jeździć.
Bo tak nie jest i nie będzie akceptacji jeżdżenia po alko z mojej strony.
Ale chodzi mi o to że w kółko wałkowany jest temat tych 6%.

2012-10-19 08:36:17 S-Fighter

Kurna... Od jutra nie piję!

2012-10-18 22:57:03 długodystansowy

"Jeżeli należysz do gatunku homo sapiens, to potrafisz planować oraz przewidywać i o ile nie jest to twój pierwszy napitek* w życiu, to doskonale wiesz, jaki będzie efekt."

*napitek można zamienić na cokolwiek innego żeby stwierdzić że masz za dużą wiarę w ten gatunek.

Jak by się człowiek na błędach uczył to by się historia nie powtarzała. Naprawdę:)

  • Dodaj komentarz