Najnowsze komentarze
czopkizdup do: Wbrew prawom fizyki.
"Łamanie praw fizyki". Prawa fizy...
http://ataman.junak.net/
Zbycho_Jura do: No i wuj, że Hyosung!
Ja już o tym pisałem - ale wspomnę...
yamaha xj600n do: No i wuj, że Hyosung!
wszyscy tzw.znawcy pewnie jeżdżą a...
AAAaaaAAaa do: Czerwona gorączka.
"Ma to coś wsþólnego z gausow...
Więcej komentarzy
Moje linki

21.08.2012 22:40

Ryczące przeloty, czyli więcej z gry.

Oglądaliście może „Good Morning Vietnam”? Jest tam taka scena, jak prezenter radiowy (genialny Robin Williams) udaje na antenie, że dzwonią do niego żołnierze z różnych formacji, prosząc o zagranie jakiejś piosenki. Na przykład artylerzyści (z racji profesji nieco przygłusi): -Co chcieli byście usłyszeć? -Nie ważne co, byle głośno!

Po raz pierwszy widziałem ten film w czasach, kiedy dopiero zaczynałem poznawać pieniste smaki, a dla większości z nas szczytem dwukołowej technologii była MZ-ka. Nic dziwnego, że gdy znajomy zjawił się kiedyś na takiej, „oględzinom” nie było końca. Właściciel naszego wspólnego marzenia dobrodusznym okiem spoglądał z piedestału ławki na maluczkich tłoczących się przy ddr-owskiej, pierdzącej relikwii. Nagle wstał i z twarzą zdradzającą niespodziewane olśnienie stwierdził: „Coś mi ta MZ-tka niezbyt rasowo brzmi.” Po czym, przy pomocy wyszperanego gdzieś, zardzewiałego gwoździa i kamienia „stjuningował akustycznie” swój sprzęt. Ku uciesze gawiedzi.

Wiele lat później spotkałem się z opinią, że Aprilia RSV na seryjnych wydechach brzmi jak kosiarka. Kurcze, jaka kosiarka? Stary, no powiedz jaką to kosiarkę mam kupić, żeby moje dreptanie po zielonym nabrało nowego wymiaru! Cholera, nie dowiedziałem się i muszę dalej chodzić za tym co brzmi jak prawdziwa kosiarka, bo też jest prawdziwą kosiarką, już trzecią jaką „zajeżdżam”. Nie mniej, autor tego stwierdzenia wymienił puszki na akcesoryjne i teraz „to naprawdę brzmi soczyście” - a tak między nami, słuchu absolutnego (ani żadnego innego) on nie ma. Jak dla mnie to teraz zupełnie jak traktorek ogrodowy sąsiada w którym niedawno przepaliło kolektor wydechowy. I teraz ilekroć za płotem zaczynają kosić trawę, odruchowo biegnę do kuchni wstawić wodę, bo wydaje mi się, że mnie znajomy odwiedza...

Całkiem nie tak dawno temu, poprzedni właściciel Dziadka Gixa opowiadał mi o ciekawej rozrywce. Wracając do domu późnym wieczorem z przejażdżki, lubił odwinąć do czerwonego wokół sąsiedniego bloku, żeby sprawdzić w ilu oknach zapali się światło... Jakoś nie zapytałem, czy to mu poprawia trawienie, czy może erekcję przed snem, a to z powodu nadziei na upuszczenie z wywoławczej. A musicie wiedzieć, że Gix, chociaż wciąż wyposażony w seryjne (oryginalne!) puszki, to rozkręcony jazgocze strasznie. Już myślałem, że mnie we wsi wyklną z powodu mojej biało-czerwonej błyskawicy i w końcu ktoś stosik naszykuje, a tu niespodzianka – Dziadek Gix uchodzi za cichy motocykl... Kurcze, no taki niefart, chyba mi facet cichcem po podpisaniu umowy db-killery wkręcił.

Jeszcze bardziej niedawno, bo nawet miesiąc nie minął, mieliśmy okazję (ja i rodzina) zapoznać się z efektami dźwiękowymi towarzyszącymi przejazdom jednej fałki i dwóch rzędówek na przelotach, dosiadacze których zabawiali się dopalając resztki paliwa poza cylindrami. Łomot taki, że nawet dwa mijające się tramwaje to przy tym szept nimfy wodnej. A wszystko to działo się w Krakowie, na ulicy Św. Gertrudy w okolicach północy. Niestety, musiałem tego słuchać, urlopowałem tam przez tydzień i w tym czasie słyszałem ich czterokrotnie. Każdorazowo wybudzany nagle berbeć patrząc wielkimi oczami pytał: „Motory popsute?”. Kurcze, niespełna trzy lata a już całkiem bystra bestyjka.

Jeżeli komuś wydało się, że do zjawiska nazwanego na mój własny użytek „tjuningiem akustycznym” mam stosunek prześmiewczy, to wydało się słusznie. W sumie, nie trzeba być orłem intelektu, aby do tego dojść – wstęp zdradza intencję od samego początku. A jakby jeszcze do kogoś nie dotarło, przytoczę tekst klasyka, który to świetnie obrazuje moje zdanie w temacie:

„Gdyby, losu zarządzeniem Chopin grał z Dreptakiem Heniem,

W dwa Bechsteiny w jednej sali I by obaj naraz grali,

A ten Chopin smukłą ręką, nostalgicznie, ślicznie, cienko,

A ten Henio głośno, basem, pięścią raz, a raz obcasem,

Sprawozdawca krzyknąłby: On ma dużo więcej z gry!!!

Co nie znaczy, że jest lepszy, bo w zasadzie – pardon – pieprzy,

Ale szybciej, ale głośniej, efektowniej i radośniej.”

Tyle cytatu (niby o fortepianach, a pasuje jak ulał), ciekawe, czy ktoś rozpoznał autora? A teraz konkrety bez klasyki kabaretu i kina, będzie mało popularnie. Zakładanie ryczących potępieńczo puszek jest niczym innym, jak wstawianiem do „zglebionych wieśwagenów” maści wszelakiej, o wiele za głośnych zestawów nagłaśniających, koniecznie z „subłuferem”, albo lepiej dwoma. Oto prawdziwy powód około 90 procent wszystkich zamian seryjnych wydechów na głośniejsze. Chodzi o pokazanie się, zaistnienie choćby kosztem wywołania irytacji u innych, podobnej do tej wywoływanej przez dresiarza z włączonym na maksa bumboxem, idącego nieśpiesznie przez park. Takie leczenie kompleksów. Wszystkie inne uzasadnienia to ściema, którą autorzy tłumikowych modyfikacji próbują uzasadnić swoje postępowanie. Gadanie o głośnym, basowym wydechu ratującym życie ma tyle samo sensu co twierdzenie, że długi złoty łańcuch na szyi ratuje życie podczas burzy.

LwG. Nie dajcie się zwieść syrenim jazgotom akcesoryjnych wydechów.

P.S. A teraz będzie prywata: Tym co urządzali sobie nocne popierdułki na Św. Gertrudy w Krakowie życzę, aby pewne otwory zarosły im ostrokrzewem. I nie chodzi mi o nos ani inne w okolicach głowy. To za wyrywanie ze snu mojej żony i dzieciaków.

 

Komentarze : 12
2012-08-25 10:43:12 easyxjrider

->klurik: dopiero teraz obejrzałem ten filmik. Takie rozwiązania stosuje się na pewno w Lambo, jest też w VFR-ce 1200, w tej ostatniej żeby obejść przepisy o dopuszczalnej głośności.

->czupryn: no każdy ćwiczy na tym co ma...

A teraz Panów przeproszę. Przejaśnia się za oknem, więc udam się w stronę garażu... Celem odarcia starej bramy ze rdzy i pomalowania staruszki.

2012-08-24 22:02:30 czupryn

Easy, nieźle się wyrobiłeś na tych opisach technicznych.

Klurik - o to, to, to, właśnie :) A Thruxton daje jeszcze lepiej.

2012-08-24 00:04:29 klurik

Ja słyszałem ostatnio przelatującego Scramblera i brzmiało to jakby ktoś Spitfire'em przeleciał między samochodami. Do pełni szczęścia brakowało skórzanej pilotki, gogli i białego, powiewającego szalika.

2012-08-23 20:39:25 easyxjrider

->klurik: Coś trzeba będzie w takim razie pomyśleć...

->czupryn: Nie jestem. Nawet nie mam poradnika typu: "Pisanie powieści/bloga/felietonów (i co tam jeszcze) w weekend."
Jedyne co piszę zawodowo, to opisy rysunków technicznych. Czyli, to tutaj to czyste hobby.

I jeszcze nigdy nie słyszałem na żywo Thruxtona, żadnego.

2012-08-22 23:47:50 czupryn

Świetny tekst z którym nie sposób się nie zgodzić. Easy, Ty jesteś jakoś związany z pisaniem czy to tak hobbistycznie?

Swoją drogą, skoro już jesteśmy przy wydechach i wojskowych klimatach - mówcie co chcecie, ale Triumph Thruxton na akcesoryjnych wydechach Predatora brzmi jak Fokker D VII, a to już orgazm audiofilski.

PS: Salonowiec sport to miły,
lecz cysarska pupa tabu!
On ich może z całej siły,
a oni go muszą słabo.

2012-08-22 20:17:42 klurik

Koniecznie :)
A co do Przystanku to opiszę jak będę miał chwilkę więcej niż na komentarz. Jest co opisywać i powoli sobie przypominam wszystko :D

2012-08-22 19:32:21 easyxjrider

->dawid etc: xjr-a pod umiejętnym jeźdźcem, powiadasz? Eeee, to w takim razie nie ja.

->przypadkowy_motocyklista: Ależ oczywiście!

->klurik: Chyba trzeba będzie założyć grupę wsparcia dla śmigających na seryjnych rurach ;-). Jak było na Przystanku?

->S-Fighter: Miło mi. Rzeczywiście, wracam do starego, bo moja słodycz z poprzednich wpisów mnie samemu już obrzydła.

->Piotr84: Nieskromnie przyznam, że w sumie to za zwyczaj mam. A co do "starych bab" to niektóre z nich mogą być matkami twoich kumpli ze zlotów lub trasy.

2012-08-22 16:48:10 Piotr84

w sumie masz racje latałem 2 lata na głośnym kominie i trochę tęsknie za huknięciami przy schodzeniu z obrotów:)ale ogólny ryk tego komina mi się przejadł(to był pełen przelot efekt jak by tłumika nie było wcale to był na prawdę jeden z najgłośniejszych kominów jakie w życiu słyszałem) teraz założyłem serie i stwierdziłem że jednak kocham ten seryjny turbinowy świst:)jeździ mi się jakoś dynamiczniej:)a wyjca sprzedam albo dam na przeróbkę wyciszenie a dodanie basu:) jednym słowem wymiana samego komina jest zbędna usprawiedliwieniem może być wymiana calutkiego układu wydechowego oraz to że niektóre nowe moto mają paskudny komin npFz8 pozdro i dajcie spać starym babą po nocy:) a nie jak ja kiedyś:P

2012-08-22 11:38:46 S-Fighter

O, tak! Stary dobry Easy wraca! Proszę jeszcze i mocniej.

2012-08-22 10:12:15 klurik

A niech to, i jak tu się przyznać do latania Dajną na standardowych wydechach?
Znalazłem natomiast ciekawe rozwiązanie, chociaż wyceniane w euro:
http://www.youtube.com/watch?feature=player_embedded&v=gLAwAwb4fTM

2012-08-22 00:15:49 przypadkowy_motocyklista

Ależ oczywiście Andrzej Waligórski...

Ktoś kiedyś skomentował ryczące wydechy tym epizodem South Parku. Nic dodać, nic ująć:

http://www.southparkstudios.com/full-episodes/s13e12-the-f-word

2012-08-21 23:52:23 dawid etc

Dreptak zdradza Chyłę Tadeusza, ale jakieś to zbyt koronkowe na Chyłę... Pewnie Waligórski. A tak swoją drogą, dziś na drodze z Gdyni do Sopotu spotkałem 1300 XJR pod umiejętnym jeźdźcem. Chciałem mu dotrzymać kroku, ale nie dałem rady z powodów, które niejako poruszasz. "Czarna ciuchcia" siejąc śliczne dźwięki rwała do przodu, a moja rzędowa trójka musiałaby wydawać z siebie histeryczne charkoty, żeby nadążyć. Jakoś nie chciałem burzyć ciepło-wieczornego klimatu i odpuściłem.

  • Dodaj komentarz