Najnowsze komentarze
czopkizdup do: Wbrew prawom fizyki.
"Łamanie praw fizyki". Prawa fizy...
http://ataman.junak.net/
Zbycho_Jura do: No i wuj, że Hyosung!
Ja już o tym pisałem - ale wspomnę...
yamaha xj600n do: No i wuj, że Hyosung!
wszyscy tzw.znawcy pewnie jeżdżą a...
AAAaaaAAaa do: Czerwona gorączka.
"Ma to coś wsþólnego z gausow...
Więcej komentarzy
Moje linki

25.02.2012 14:33

Dawco, rusz tyłek!

Tego wpisu nie planowałem i wypada on poza moim rozkładem (tak, mam taki rozkład – jestem wyrachowanym blogopisem). Jednak Arafat ze swoim tekstem (ważnym i potrzebnym) spowodował zastąpienie „chwili na spożycie” „chwilą na zastanowienie”. Tym samym natchnął mnie do stuknięcia kilka razy więcej w klawiaturę ponad założony plan (a tego browca opracuję jutro).

Tyle, że jako indywiduum z natury przewrotne, wywlekłem z tego zastanawiania coś nieco innego, niż było zamysłem autora przywoływanego tekstu.

Żeby nie było, że jakiś hejter ze mnie wyjaśniam: Wpis Arafata jest dobry, porusza ważny problem i dobrze, że się pojawił! Od siebie mogę dodać tylko, że samo oświadczenie woli to może być za mało i obok niego musi być nieustające edukowanie najbliższych.

A teraz koniec dygresji i do rzeczy, czyli kilka słów o tym, co porównywalnego możemy zrobić bez konieczności zaliczania ostatecznego dzwona. O dziwo, możemy i to wiele.

Po pierwsze:

Możemy zostać dawcami (sic) krwi. Procedura prosta i praktycznie bezbolesna. W zasadzie nie ma negatywnego wpływu na nasze zdrowie a może komuś kiedyś uratować życie. Co więcej, biorąc pod uwagę ciągły niedobór preparatów krwiopochodnych w naszych szpitalach, oddając krew możesz być pewien/pewna, że właśnie ratujesz komuś życie! Być może nawet innemu motocykliście, może spotkaliście się już kiedyś na zlocie i osuszyliście to i owo?

Po drugie:

Możemy zapisać się na listę niespokrewnionych dawców (znowu) szpiku. Po jakimś czasie może nawet zostaniemy tymi dawcami. Możliwe, że nie raz. Sama procedura też nie jest specjalnie upierdliwa (choć nieco bardziej niż oddanie krwi). Uważam, że więcej samozaparcia wymaga czasami pojechać do pracy na 2oo zamiast katamaranem, gdy za oknem +2 stopnie i leje. Motywacja? Robiąc w sumie niewiele, możemy uratować komuś życie.

Po trzecie:

Ruszmy tyłki, poświęćmy trochę czasu i ukończmy porządny kurs pierwszej pomocy przedmedycznej, a potem skompletujmy „mini – apteczki”, takie mieszczące się w zadupkach. Wielu z nas będzie miało okazję przepychać się przez korki, na końcu których zobaczymy rozwałkę i ludzi potrzebujących pomocy. W takich okolicznościach odpowiednia wiedza, wyuczone odruchy, gumowe rękawiczki, nawet niewielki opatrunek i dwie rolki bandaży ułatwią nam zostanie kimś wyjątkowym i mogą dać komuś szansę na doczekanie karetki.

Zgadza się, każda z tych rzeczy wymaga odrobiny ponadprogramowego zaangażowania. Podobnie, jak jazda na co dzień motocyklem, a nie samochodem.

Podsumowując, żeby być dawcą, trzeba ruszyć tyłek!

LWG, sezon nadchodzi!

 

Komentarze : 7
2012-04-27 04:24:51 Dexter Morgan 007

ok za tydzien oddaje krew :) już się zbieram od gwiazdki cholewcia.. świetny tekst ;-)

2012-03-01 07:03:23 S-Fighter

i chyba dla większości za inteligentne na zostawienie komentarza...

2012-02-28 06:26:42 S-Fighter

Każdy przeczyta, pokiwa głową i zleje sprawę.

2012-02-26 21:54:19 007

racja, ratować naszych! po dzwonie moze ktos nas uratuje!

2012-02-26 21:47:56 bez motóra

cholera, krew honorowo oddaję, ratownikiem jestem, szpik w planie tylko motóra mi brakuje

jakoś się zebrać nie mogę :)

ale kolega ma rację, ruszać dupy, krew oddawać :) nie ma większej satysfakcji niż ta myśl, że może komuś się pomogło

2012-02-25 23:46:47 arafat1987

easyxjrider mądrze napisane :] Siedząc na dupie nic sie nie zmieni

2012-02-25 22:34:17 pan_wiewiorka

No proszę, wpis Arafata popchnął mnie ku temu samemu :D

  • Dodaj komentarz