Najnowsze komentarze
czopkizdup do: Wbrew prawom fizyki.
"Łamanie praw fizyki". Prawa fizy...
http://ataman.junak.net/
Zbycho_Jura do: No i wuj, że Hyosung!
Ja już o tym pisałem - ale wspomnę...
yamaha xj600n do: No i wuj, że Hyosung!
wszyscy tzw.znawcy pewnie jeżdżą a...
AAAaaaAAaa do: Czerwona gorączka.
"Ma to coś wsþólnego z gausow...
Więcej komentarzy
Moje linki

19.01.2013 12:16

A w garażu...

Wywiązując się z obietnicy złożonej Gronostajowi przy okazji poprzedniego wpisu, a także zaspakajając własne próżność oraz piśmienny ekshibicjonizm, prezentuję uzupełnienie wspomnianej publikacji.

    Jednak zanim zapełnię dziesięć miejsc mojego „garażu marzeń”, tytułem wstępu dwie sprawy. Na początek uzasadnię moją fascynację wnętrzami garaży, które są czymś więcej, niż tylko przechowalnią pojazdów – a które to bywają odbierane jako przerost formy nad treścią. Oczywiście, funkcja przechowalnicza pełni tutaj rolę definicji, coś jak warunek konieczny wystarczający w matematyce. Nie mniej zdarza się, że poza motocyklizmem mamy też i inną pasję, na przykład wnętrzarstwo, ogrodnictwo, czy cokolwiek. Nie widzę powodu, aby nie stworzyć sobie miejsca, w którym da się połączyć nasze zainteresowania. Odzwierciedleniem tego podejścia był właśnie pierwszy z przytoczonych przykładów.
   Z kolei posiadając maszynę, która poza frajdą z jazdy miałby też walory dzieła sztuki, chciałbym móc ją oglądać nie tylko przez tą chwilę pomiędzy otworzeniem garażu, a usadowieniem się w siodle. Sposobem na zaradzenie tej „wizualnej” tęsknocie był drugi przykład, rozwiązujący też kłopot zbyt długiego przesiadywania w garażu.
     No i jeszcze jedno, drobne wyjaśnienie. W komentarzach zauważyłem łączenie funkcji garażu z przydomowym warsztatem i o ile jest to poniekąd naturalne, ja nie przepadam za takim zlepkiem. Wolę, jeżeli garaż (niezależnie od formy) pozostaje miejscem postojowym dla mojej maszyny, a sam warsztat to już inna bajka.

A teraz... Dalsza część wpisu przeniesiona na Kaskiem w Mur. Zapraszam.

Komentarze : 13
2013-01-24 20:09:45 gronostaj

->EasyXJRider: Myślę, że masz rację. W Europie nie było dla nich miejsca, z takich czy innych powodów, ale tam mogli zacząć życie od nowa. Taka możliwość jest chyba największym wyzwalaczem tego, co w ludziach dobre.

Ale, ale! Przypomniałem sobie o czymś :) Polacy nie gęsi i swą twórczość mają:

http://www.youtube.com/watch?v=x6H85GhCetw

2013-01-23 21:44:24 EasyXJRider

->Rave1337: Dzięki wielkie.

->Klurik: Również dzięki i również wielkie. A co do skłaniania innych do czegokolwiek, to chyba mnie przeceniasz.
W kwestii eksploracji wszelakich, kwestia trudności traci znaczenie, jeżeli jest "chcenie". A z inżynierskiego punktu widzenia, trudniej jednak jest na drugą stronę Księżyca...

->Gronostaj: Wyspiarstwo to jedno, a pochodzenie ludności to drugie. Kiedyś na te wyspy zsyłano nieprzystosowanych do życia w ogłupionym i spacyfikowanych społeczeństwie - czyli często jednostki najbardziej twórcze i innowacyjne. A że to nie daleka północ i klimat do życia całkiem znośny, to takie są skutki wiele pokoleń później.

2013-01-23 20:43:12 gronostaj

->EasyXJRider: Dzięki i polecam się Twojej pamięci :)

Fenomen nowozelandzkiej wynalazczości był poruszony we wspomnianym dokumencie. Sami bohaterowie opowieści tłumaczyli to lokalną wyspiarską kulturą, w której ludzie po prostu musieli nauczyć się majsterkowania, naprawiania i wytwarzania wszystkiego na miejscu, gdyż dobra wszelakie oraz części zamienne były zawsze odległe o dziesiątki tysięcy mil.

2013-01-22 07:54:38 klurik

@EasyXJRider
Bardzo interesujący wpis. Sprowokował u niektórych sentymentalne podróże wgłąb siebie, a to nieczęste zjawisko. Coś jak eksploracja naszej matki Ziemi i jej zakamarków, która okazuje się być trudniejsza od zaglądania na ciemną stronę księżyca.

@sniadanie
Yamahowo :)

Co bym widział u siebie?

Zacząłbym od odszukania i odkupienia swojego pierwszego moto
Suzuki Intruder VS800 - byliśmy razem w wielu fajnych miejscach i w końcu naprawiłbym te drobiazgi których nie zdążyłem

H-D Dyna Wide Glide 2010 - obecny, ale że to garaż marzeń więc z wydechem Jekyll & Hyde i zmienionymi kilkoma detalami

Boss Hoss LS3 lub konstrukcja od V8 Choppers - są lekkie trudności z jazdami testowymi u nas i ciężko powiedzieć który

KTM 350 Freeride - do zabaw wszelakich

Przyczepka samochodowa, bo czasem trzeba pojechać katamaranem, ale moto by się zabrało.

2013-01-22 00:26:41 Rave1337

Znakomita puenta

2013-01-21 22:52:17 EasyXJRider

->Śniadanie: Wierność stajni zadziwiająca.

->Gronostaj: Co do dokładnych danych, niedługo będę miał niezłe kompendium wiedzy w temacie. Wtedy dam znać. Poza tym, coś jest w tej Nowej Zelandii: Britten, najszybszy Indian świata (też w przydomowym warsztaciku), że o żeglarstwie i doskonałych samoukach konstruktorach jachtów regatowych nie wspomnę (też zaczynali w przydomowych szopach)...
A w przydomowym warsztacie można na prawdę wiele, tylko trzeba mieć czym i kim, no i pomysł trzeba mieć. Pozdrowienia z warsztatu (przydomowego), muszę się zwijać, bo koza wygasa, a nie chce mi się po zapas węgla już iść.

No i pozdrawiam mojego jedynkoklikacza, mam nadzieję, że Ci pomogło.

2013-01-21 20:54:16 gronostaj

->EasyXJRider: Mój spokój został ponownie zburzony, gdy oglądałem film dokumentalny o konstruktorze oraz o budowie tego cuda. Przeczytać, że w warunkach domowych sami zaprojektowali, wykonali i złożyli 6000 elementów, to jedno. Ale zobaczyć, jak się klei owiewki z włókna węglowego lub odlewa tytanowy blok silnika w malutkim warsztaciku przydomowym, to już zupełnie inna para kaloszy :O

Rzeczone zdjęcie przedstawiało motocykl z lewej strony, tak więc dopiero teraz zobaczyłem jak wygląda wydech. Podobno robili go 80 godzin. Wierzę na słowo, mi chwilę zajęło samo rozgryzienie, co płynie skąd i dokąd :)

Wiesz może, ile ten silnik generował momentu obrotowego? Nigdzie tego nie mogę znaleźć, tak na oko i chłopski rozum wyszło mi pomiędzy 80 a 100 Nm, ale wolałbym mieć sprawdzoną i dokładniejszą informację, żeby odnieść się do ówczesnych i teraźniejszych przecinaków.

A (nie)rzetelność dziennikarska to osobny temat, byle news był. Akurat oglądam sobie w wolnych chwilach zaległe MotoGP 2012. Mam setny ubaw, gdy prowadzący produkują się z mądrymi minami na temat, kto w przyszłym sezonie będzie gdzie jeździł, albo dlaczego w danym wyścigu poszło tak, a nie inaczej :D Oj, częściej błądzą po omacku, niż zasługują na miano ekspertów ;)

Ale, aby oddać im sprawiedliwość - komentują dobrze. Przede wszystkim umieją zbudować klimat wyścigu, zamiast recytować daty, wyniki i nazwiska w czasie dramatycznej walki na ostatnim okrążeniu.

2013-01-21 11:17:19 sniadanie

Myślałem jakieś piętnaście sekund w temacie już dawno przemyślanym.
Yamah YBR 125 Custom - za spryt.
Yamah Super Tenere - za myk.
Yamah Midnight Star - za lans.

2013-01-20 22:18:00 EasyXJRider

->Arafat1987: Dzięki. Czekam na Twoje typy.

->Wierny czytacz: Britten, to strach przed nim jemu podobnymi spowodował kombinowanie "wielkich" przy regulaminach, co teraz odbija im się czkawką.
Gdybym nie był sentymentalny, ani Iż, ani WLA by tu nie zagościły.

->Gronostaj: O Brittenie usłyszałem po raz pierwszy, kiedy jeszcze ujeżdżałem motorynkę. Przedstawiający go dziennikarze twierdzili, że pochodzi z Australii... Poza tym cieszę się, że udało mi się zburzyć Twój spokój ;-)

->S-Fighter: A niby czemu miałoby być tanio, przecież to marzenia, a tutaj księgowi nie mają wstępu.

2013-01-20 09:55:04 S-Fighter

Bimota... Laverda.... Britten..... Pięknie, chociaż bardzo drogo marzysz...

2013-01-19 22:00:39 gronostaj

Wraca sobie człowiek spokojnie z narciarskiej oślej łączki, włącza ten diabelski Internet i od razu, na starcie, no po prostu musi rzucić rodowym zawołaniem Awruk! Ale po kolei.

Dawno, dawno temu wpadło mi gdzieś w oko czarno-białe zdjęcie pewnego motocykla. Że był to motocykl, poznałem po dwóch kołach i silniku, reszta nie przypominała niczego, co normalnie kojarzy się z tym pojęciem. Zafascynował mnie bez reszty, niektóre detale jasno sygnalizowały przeznaczenie, innych mogłem się tylko domyślać. Godzinami mogłem sobie wyobrażać, jak by na nim układały się smugi dymu w tunelu aerodynamicznym, jak pracuje nietypowe zawieszenie, jak może brzmieć gang jego silnika.

Koniecznie chciałem się coś więcej o nim dowiedzieć, niestety zdjęcie nie było podpisane, a ów twór nie posiadał żadnego dającego się zidentyfikować logo. Pytani ludzie nie kojarzyli, co to może być, podane tropy okazały się być fałszywymi, a bez jakiejkolwiek nazwy czy słowa kluczowego, Internet milczał.

I gdy już się pogodziłem, że taki stan rzeczy pozostanie na zawsze, stał się cud! Czytam o Twoim garażu marzeń. Niektóre maszyny są mi dobrze znane, inne mniej, ale niektóre nazwy widzę po raz pierwszy. Posiłkuję się więc zdobyczami cywilizacji, aby nadrobić stracony czas i rozjaśnić mroki niewiedzy, coby sobie wyobrażenie o Garażu akuratniejsze wyrobić. Wpisuję nazwę, wciskam enter i ekran zalewają zdjęcia i opisy. Awruk! Awruk! Awruk! To ON! O żesz w mordę, jasny gwint! Nic dziwnego, że Go nikt nie kojarzył, zbyt wiele ich nie zbudowali... Nareszcie zagadka została rozwiązana, a ja mam lekturę na długie zimowe wieczory :) Tak, to zdecydowanie jest pozycja obowiązkowa w moim garażu marzeń.

Reszta jest już bardziej prozaiczna:

MZ 251 (koniecznie jasno-niebieska!), gdyż to od niej złapałem bakcyla w wieku lat trzech

Junak M10 za dźwięk silnika i kultowość

Honda NSR500 za silnik, czadowy poczwórny wydech i bezkompromisowość starych dobrych czasów

Suzuki Hayabusa - dla samej przyjemności posiadania, do dalekich wojaży, poza tym ta pokraka mi się podoba

Kawasaki ZX-6R 636 2013 - z powodów estetycznych oraz fascynacji jego niestandardową pojemnością

Aprilia Tuono V4 APRC - tak, to nie pomyłka :) Niezależnie od tego, co pisałem o elektronice, w jakiś niezdrowy sposób jara mnie ta maszyna. Jak motocyklowy odpowiednik F-16 lub tygrys, który daje się głaskać i drapać za uchem tylko dzięki temu, że ma elektroniczną obrożę, po zdjęciu której z przyjemnością by mnie zeżarł przy pierwszej okazji

Triumph Speed Triple - w mojej opinii najpiękniejszy naked, no i ta nazwa...

cokolwiek, co wyszło spod ręki Shinyi Kimury - tu nie będzie uzasadnienia :)

Oprócz tego mam dwa bliżej niesprecyzowane "typy", morze nie jakieś wielkie marzenia, ale fajnie by było mieć i takie na stanie:

maszyna terenowa - może enduro, może supermoto, może cross, do radosnego upalania w dziczy (z dala od szlaków i parków narodowych - żeby nie było!), może KLX 250? Akurat lubię zielony kolor :P

pyrkacz z koszem bocznym - dla powolnego wożenia tych, których nie można wozić szybko i "na plecaku", a i w zimie może by udało się nim co zwojować?, tu mógłby podejść Ural Patrol, a może jakiś klasyk po renowacji?

Z Twojego Garażu, zmałpowałbym jeszcze XJRa i Bimotę (również wcześniej mi nieznaną), obie za niebywałą urodę i walory jezdne (przynajmniej jeśli wierzyć tym, co próbowali). 13 miejsc w garażu plus czternaste "otwarte", coby to zły urok odżegnać ;)

Ale się rozpisałem! Znalezienie imienia TEGO motocykla nakręciło mnie daleko w czerwone pole :) Dziękuję również za wyczerpującą odpowiedź na moje pytanie :)

A marzenia... Akurat wczoraj przyuważyłem taką sentencję: "wspomnienia przenoszą nas w przeszłość, marzenia - w przyszłość".

2013-01-19 17:04:32 Wierny czytacz

Britten ze względu na pochodzenie pasuje do garażu jak ulał, choć ze względu na to czego dokonał powinien zasiąść na tronie. Jest królem za dokonania, a nie " z bożej łaski" koncernowej :D
W moim garażu jest więcej "komuny"
Junak któremu można policzyć obroty na jałowym
Jawa/CZ 350 za dźwięk i wspomnienie dzieciństwa na wsi.
MZ 250 Trophy ( motocykl Taty, pierwszy jaki kojarzę w życiu )
MZ 251 "nauka jazdy'"
Chyba zbyt sentymentalny jestem, ale za to tanio marzę ( planuję :D )

2013-01-19 13:39:38 arafat1987

Garaż zajebisty ;) kiedyś jak znajde chwile to stworze swój. A i to są święte słowa " I pamiętajcie, życie samymi marzeniami jest tak samo do dupy, jak życie bez marzeń." . Pozdrawiam

  • Dodaj komentarz